piątek, 15 marca 2013

Rozdział 12

Poszłam na umówione spotkanie i opowiedziałam Paulinie o moich mdłościach. Po tym jak to usłyszała rzuciła tylko: Zajmij się chwilę Arkiem, a ja za chwilę przyjdę. Poszłam z młodym na plac zabaw, który znajdował się przy kawiarni, w której byłyśmy umówione. Po 15 minutach wróciła Paulina z ..
-Martyna, wracamy do domu ! Musimy coś sprawdzić -rozkazała.
-No, ale przecież dopiero co przyszłyśmy. Poza tym Arek tak się świetnie bawi.
-Za godzinę wrócimy tu w trójkę.. No może w czwórkę. -ostatnie zdanie powiedziała tak cicho, że nie usłyszałam.
-Zgoda, ale tutaj wrócimy na kawę.
-Oczywiście.
-No to idziemy.
-Idziemy do Ciebie.
-No dobra.
Poszłyśmy do mnie. Arek był zawiedziony tym, że już idziemy. Na szczęście rozweselił się, gdy Paula mu powiedziała, że idziemy tylko na chwilkę. Zaszłyśmy do mnie i Paulina ze swojej torby wyciągnęła test ciążowy. Byłam trochę zdziwiona. Żona Mariusz dała mi test i kazała iść do łazienki. Posłuchałam jej i poszłam. Po chwili wyszłam i czekałyśmy. Po paru minutach na teście pojawiła się jedna kreska. Wynik negatywny, ciąży brak. Paulina powiedziała:
-Następnym razem. Wracamy do kawiarni ?
-Następnym, albo jeszcze następnym. Za którymś razem na pewno. Wracamy.
Te mdłości to chyba była zwykła niestrawność.
Nie wiedziałam co czuję. Z jednej strony cieszyłam się z tego, że nie jestem w ciąży, bo musiałabym przerwać naukę, pracę. A z drugiej strony było mi smutno, bo chciałam być w ciąży i żeby ojcem moich dzieci był Paweł.
Wróciłyśmy do kawiarni zamówiłyśmy deser lodowy i kawę mrożoną. Młody zamówił sobie naleśniki. Po takim deserze przydałby się dłuuuugi spacer, żeby to wszystko spalić. Na taki więc się wybraliśmy. Dobrze, że zawsze przy sobie noszę aparat, bo śmiechu było co nie miara i trzeba było to uwiecznić. Po 3 godzinach chodzenia strasznie bolały nas nogi. Paulina stwierdziła, że musi już iść, bo zaraz Mariusz z treningu wróci. Gdy się żegnałyśmy zaprosiłam ich na kolację. Dzisiaj miała tez przyjechać Oliwia, więc taka kolacja dla 6 osób to fajny pomysł.

***Wieczorem***
Stół pięknie zastawiony czeka na gości. Ja ubrana w czerwoną sukienkę również czekam na ich przybycie. Oliwia z Aleksem mięli wyjść tylko na chwilkę, a nie ma ich już od prawie godziny. Okazało się, że poszli na zakupy. Oliwia nie wzięła sukienki i musiała iść coś kupić. Padło na pomarańczową suknię. Po chwili przyszli Paulina z Mariuszem. Paula postawiła na lekko różową sukienkę. Wyglądała w niej pięknie.

***Koło godziny 23***
Aleks podszedł do Oliwii, wziął na ręce i spytał:
-Zamieszkasz wreszcie z nami ?
-Aleks, przecież wiesz, że bym bardzo chciała, ale w Kaliszu mam studia, rodzinę, znajomych.
-Wiem, wiem. Ale przecież do rodziców możesz jeździć co weekend, znajomych poznasz nowych, a studia tu w Bełchatowie też są.
-No ja wiem, że też są.
-Oj Oliwia, no zgódź się ! -krzyknął Mariusz
-No dobra, zgadzam się. Zamieszkam z Wami.
-Na prawdę ? -nie dowierzał Aleks
-Na prawdę ! -krzyczała Oliwia.
Serb jak trzymał Oliwię tak jej nie puszczał tylko skierowali się do pokoju serbskiego gracza.
-Coś mi się wydaje, że to będzie dłuuga noc dla nich -śmiał się Paweł.
-Coś też mam takie przeczucie -odpowiada Mariusz.
-My już chyba pójdziemy -mówi Paulina.
-Gdzie ? Dlaczego ? -dopytuję.
-Do domu, rano jest trening. Trzeba odpocząć.
-Trening jest na 12:00.
-No dobra, ale i tak chyba pójdziemy. Nie chcemy przeszkadzać.
-Nie przeszkadzacie -powiedziałam, ale Paulina zerwała się z krzesła i ruszyła w stronę drzwi. Mariusz ruszył za nią.
-Paulina ! -krzyczę za nią.
-Do zobaczenia wkrótce ! -rzuciła i wyszła.
-Cześć -dorzucił Mariusz i wyszedł.
-Paa -krzyknęłam.
Wzięliśmy przykład z Aleksa i Oliwii i całą noc z Pawłem baraszkowaliśmy.

***Kilka tygodni później***
Oliwia mieszka z nami. Studiuje, pracuje jako fizjoterapeuta w PGE Skrze Bełchatów. Sezon się powoli kończy, zaraz zaczną się play-offy. Jak na razie w tabeli jesteśmy na pierwszym miejscu, a tuż za nami klasyfikuje się Asseco Resovia Rzeszów.

***Finał rundy play-off***
Mistrzami Polski sezonu 2013/2014 zostaje PGE Skra Bełchatów !
Hala szaleje. Kibice się cieszą, płaczą ze szczęścia. Nagle nastaje cisza. Paweł trzyma mikrofon i prosi o chwilę uwagi. Zaczyna przemówienie:
Bardzo się cieszę z tego, że wygraliśmy ten finał, to bardzo ważne dla nas zwycięstwo. Dziękuję Wam za to, że byliście z Nami, wpieraliście nas. Kochamy Was za to ! -oklaski- Chcę również podziękować Resoviakom, bo to był mecz, który wszyscy na długo zapamiętamy. Dziękuję, za grą na wysokim poziomie. -oklaski-  Ale teraz najważniejsze. Martyna, mogę Cię do siebie prosić. -nieśmiało wchodzę na boisko. Udaję się w kierunku Pawła.- Bardzo dziękuję Tobie za to, że ze mną jesteś, wytrzymujesz ze mną, choć to nie jest wcale łatwe. Bardzo Cię kocham i -uklęknął na jego kolano- chcę, abyś została moją żoną. -Popłynęły mi łzy, łzy szczęścia- Zgadzam się -Paweł usłyszał moje "Tak". I też Cię bardzo kocham. -Paweł włożył mi pierścionek na palec-
Hala wrze, wszyscy się cieszą, słychać głośne: Gorzko. Stanęłam na palcach i dałam Pawłowi buziaka.
Po chwili dochodzili do mnie różni ludzie i mi gratulowali.


__________________________________________________________
I jest kolejny rozdział. Przepraszam, że akcja tak 'skacze', ale nie miałam pomysłu na jeden wątek.
Mam nadzieję, że się podoba. ! :)
Proszę o minimum 10 komentarzy ;)
Pozdrawiam, Tynn :)

sobota, 9 marca 2013

Rozdział 11

Po konsumpcji lodów, poszliśmy na spacer do parku. Oczywiście nie mogło obyć się bez zdjęć. Koło godziny 17 Kamil musiał wracać, bo po 18 miał pociąg do Płocka. Pożegnaliśmy się z Nim i ja grzecznie mu przypomniałam, żeby nie nadużywał mojego numeru. My też chyba powinniśmy powoli wracać pod Strzałę Amora. Co prawda Skrzaty miały wyjeżdżać koło 20, ale lepiej, żebyśmy byli w razie czego w hotelu. Po przedyskutowaniu wszystkich 'za i przeciw' obraliśmy kierunek hotel. Gdy doszliśmy do Strzały Amora, rozeszliśmy się do swoich pokoi (znaczy ja z Pawłem do jego pokoju, Oliwia z Aleksem do pokoju Atanasijevića). Godzina 19:30 zaczęłam chodzić po pokojach i żegnać się z Chłopakami. Ciężko było mi się z nimi rozstawać, choć tak na prawdę poznałam ich tylko 4 dni temu. Gdy doszłam do pokoju Mariusza to od razu chciał mi się płakać. Nie wiem czemu, ale bardzo polubiłam Wlazłego, darzyłam go wielkim szacunkiem. Po 20 minutach wróciłam do pokoju Pawła. Zdążyłam tylko wejść a on zaczął mnie całować. Gdy zegarek pokazał godzinę 19:55 zaczęliśmy wychodzić z pokoju. Trochę się dziwiliśmy czemu nikogo nie ma na korytarzu. Pomyślałam, że już wszyscy są na dole przy autokarze i tylko na nas czekają. No to my w te pędy przed hotel a tam ani autokaru, ani ludzi. Pustka totalna. Wracamy do hotelu, gdzie recepcjonistka przekazała nam kopertę. Otworzyłam i przeczytałam:
Witajcie !
Mamy nadzieję, że Nam wybaczycie, ale tak słodko razem wyglądaliście jak się całowaliście, że nie było mowy o przerwaniu tego ! Więc szybciutko postanowiliśmy, że jedziemy bez Was. Zamiast Zatiego pojechałam ja. Widzimy się w poniedziałek w Kaliszu. Przyjedźcie razem z Pawłem. Będę czekać na Was z rodzicami i Aleksem. Chłopaki mogą wrócić do Bełchatowa dopiero w środę. Trener pozwolił z nimi spędzić parę dni w ramach podziękowań. Mam nadzieję, że bardzo na Nas się nie wkurzycie.
PS. Śpicie u cioci, bo niestety nie stać Was na hotel ;d
Z pozdrowieniami,
Oliwia i Skrzaty.
-Paweł ! Widzisz to co ja ? -spytałam.
-No widzę i bardzo się cieszę .
-Ja też. No to idziemy z wszystkimi tobołami do cioci, nie ?
-No chyba, nie mamy wyjścia.
I ruszyliśmy. Doszliśmy do cioci a ona rzuciła: No wreszcie, ile można na Was czekać. Kolacja stygnie.
Spytałam:
-Wiedziałaś o wszystkim ?
-Nie, ja ? Skądże ? -powiedziała ironicznie.
-A więc, zapewne to Twój pomysł.
-No może, no i co z tego ?
-Nie no nic, oprócz tego, że Cię kocham ! -rzuciłam się na ciocię i dałam jej buziaka w polik.
Następnego dnia pojechaliśmy do Kalisza. Gdy dojechaliśmy przedstawiłam Pawła rodzicom. Chyba bardzo się polubili. W ogóle wszyscy się polubili. Rodzice z naszymi chłopakami i chłopaki z rodzicami. Wtorek był dniem cudownym. Razem z Pawłem zdecydowaliśmy, że pojadę z Nimi do Bełchatowa i tam zamieszkam. Zacznę tam studiować i pracować. Oliwia na razie nie chciała jechać z nami. Mówiła, że jeszcze za krótko zna Aleksa i że nie zostawi rodziców i przyjaciół. Fakt, że znałam się z Pawłem bardzo krótko trochę mnie przerażał, ale od razu 'coś' nas połączyło i wiedziałam, że to ten jedyny. Paweł chyba tez uważał mnie za tą jedyną. W środę wyruszyliśmy do Bełchatowa. Tata zaoferował się, że nas odwiezie i mama też chciała jechać zobaczyć czy mi u Pawła będzie dobrze. Tak więc jechaliśmy wszyscy. Podróż przebiegła normalnie, bez żadnych niespodzianek.
Gdy rodzice się upewnili, że jestem bezpieczna odjechali. Zostałam tylko ja, Zati i Aleks.

***5 tygodni później***
Pracuję jako oficjalny fotograf PGE Skry Bełchatów. Oliwia przyjeżdża do nas co tydzień na weekend. Z Pawłem się świetnie dogaduję i jest bardzo fajnie. Super się mieszka i czy w Bełchatowie.
W środku nocy obudziłam się ze strasznymi mdłościami. Obudziłam Pawła i poprosiłam, żeby poszedł do apteki kupić mi węgiel. Nie wiem ile Zatora nie było, ale na chwilę mi przeszło i położyłam się spać. Spałam do rana. Dzisiaj byłam umówiona z Pauliną (żoną Mariusza) na lody. Nie mogłam się doczekać tego spotkania, ponieważ uwielbiałam tą kobietę. Poza tym mają super syna -Arka, którego również uwielbiam.


_______________________________________________________________
Jutro postaram się dodać kolejny rozdział, bo mam wenę ;)
Ale prosiłabym o minimum 10 komentarzy ! :)
Pozdrawiam, Tynn

niedziela, 3 marca 2013

Rozdział 10

Oliwia z Aleksem poszli, a my dalej wylegiwaliśmy się w łóżku. Było tak przyjemnie i miło. Nie chciałam nigdzie dzisiaj wychodzić, ale aparat sam do mnie nie przyjdzie. W końcu z Pawłem postanowiliśmy wstać, ubrać się i iść na umówione spotkanie. Już wstawałam, gdy nagle Paweł mnie pociągnął i z powrotem leżałam na łóżku. Położył się na mnie i zaczął mnie całować. Nasz pocałunek trwał chyba z 7 minut. W końcu wstałam, poszłam do łazienki się ogarnąć. Ubrałam się w beżową sukienkę. Gdy wyszłam z łazienki usłyszałam:
-Jezu jak ty ślicznie wyglądasz w tej sukience.
-A Pawełku dziękuję -odpowiedziałam.
-Co ja gadam, Ty we wszystkim wyglądasz ślicznie.
-Oj przesadzasz.
-Nie, ja wcale nie przesadzam niczego.
-Haha, ale Ty jesteś zabawny -powiedziałam sarkastycznie i się uśmiechnęłam.
-Tak wiem. Idziemy do hotelu ?
-Idziemy.
I poszliśmy. Doszliśmy  po około 15 minutach. Obraliśmy kierunek: pokój Pawła. Jakby to było jakbyśmy nikogo po drodze nie spotkali ? Natknęliśmy się na Mariusza Wlazłego, Karola Kłosa i Michała Bąkiewicza, którzy gdy tylko nas zobaczyli zaczęli gwizdać i krzyczeć: gorzko, gorzko ! Żeby dać im tą satysfakcję stanęłam, złapałam Pawła i skradłam buziaka. Chłopaki byli wniebowzięci. W chwilę później słyszałam jak biegają po hotelu krzycząc: zakochana para, zakochana para ! Pomyślałam: no cóż sama tego chciałam i uśmiechnęłam się pod nosem. Paweł poszedł się przebrać. Korzystając z tego, że Zatorski był w łazience położyłam się na łóżku i czekałam. Jego ubiór był naprawdę fajny. Powiedziałam tylko:
-No, no nie poznałam Cię Ty mój przystojniaku.
-A dziękuję.
-A proszę -odpowiedziałam i dałam Mu buziaka.
Położyliśmy się na łóżku i leżeliśmy aż do godziny 13:40. Później zebraliśmy się i poszliśmy pod halę przed którą o 14 byliśmy umówieni z Kamilem. Nawet nie wiem jak on się nazywa, bo nie zwróciłam uwagi, ponieważ byłam zbyt zajęta cieszeniem się z tego, że odzyskam aparat. Gdy podeszliśmy pod halę, moim oczom ukazał się nie kto inny jak Kamil Syprzak - reprezentant Polski w piłce ręcznej. Nie wiem czemu, ale uwielbiałam tego faceta. Oczywiście nie tak jak Pawła. Podszedł do nas i zapytał:
-Czy Ty jesteś Martyna ?
-Tak, to ja -odpowiedziałam.
-A więc to Ty.
-A więc to ja.
-A przepraszam nie przedstawiłem się. Kamil jestem -mówiąc to podał mi rękę-
-Martyna, miło mi. Ale nie musiał mi się Pan przedstawiać, ponieważ doskonale wiem kim Pan jest.
-O miło. A więc nie tylko interesujesz się siatkówką .. Hola, hola jaki pan, Kamil jestem.
-No nie tylko. Jakoś tak wyszło, że piłkę ręczną też lubię.
-O proszę. a można wiedzieć kto jest Twoim ulubionym zawodnikiem ?
-Paweł -mówiąc to pokazałam na Zatora.
-W to nie wątpię, a z piłkarzy ręcznych ?
-A uwierzysz, że Ty ?
-Uwierzę, a czemu mam nie wierzyć ?
-A no nie wiem. Masz może moją zgubę ?
-Mam, mam. Ale oddam ją za uczciwą cenę.
-Ile chcesz ? -spytałam.
-Nie chcę pieniędzy.
-A więc czego ode mnie oczekujesz ?
-Hmm.. Myślę, że twój numer telefonu mnie satysfakcjonuje.
-No dobra, ale obiecaj, że nie będziesz go nadużywał.
-Obiecuję.
I podałam Kamilowi mój numer. Paweł przez cały czas nie odezwał się słowem. Syprzak po chwili oddał mi aparat. Przez głowę przeleciało mi pytanie: Co 'ręcznik' robił na meczu siatkówki ?
Nie zdając sobie sprawy z tego, że pytanie wypowiedziałam na głos usłyszałam odpowiedź:
-No wiesz, lubię oglądać siatkówkę.  Tym bardziej, że jestem teraz w Rzeszowie u rodziny.
-O proszę, ja też jestem u rodziny.
-No popatrz.
-Dobra, dziękuję, ale my chyba już pójdziemy.
-A nie dacie się zaprosić na lody ?
-Przepraszam, ale raczej nie, bo już jesteśmy umówieni z moją siostrą i Aleksem.
-Tym Serbem ?
-Dokładnie tym.
Podałam rękę na pożegnanie Kamilowi, a tu nagle Paweł spytał:
-A może Pan pójdzie z nami ?
-Nie no tego już za wiele. To jest niedorzeczne ! Żeby gracz na takim poziome odnosił się do mnie na 'per pan'. Kamil jestem -i podał Pawłowi rękę.
Zator odwzajemnił uścisk dłoni i również się przedstawił.
-A ja Paweł, miło mi.
-Mnie również.
-No to jak idziesz z nami ? -spytałam.
-Jeżeli nie macie nic przeciwko, to bardzo chętnie.
-Nie mamy, nie mamy -dodał Paweł.
I wszyscy razem ruszyliśmy w stronę galerii. Korzystając z tego, że odzyskałam swój aparat robiłam mnóstwo zdjęć. Chłopaki pozowali jakby byli modelami z prawdziwego zdarzenia. Gdy byliśmy pod galerią zadzwoniłam do Oliwii. Siostra z Aleksem byli już w galerii, więc przyszli po nas. Gdy nas znaleźli przedstawiłam ich Kamilowi. W końcu byliśmy wszyscy, więc poszliśmy na lody.

______________________________________________________________
Oliwia już napisała 3 rozdziały, więc czas był na mnie :)
Mam nadzieję, że się podoba.
Jako, że muszę Was zachęcić do komentowania (bo mało komentujecie) to kolejny rozdział wstawię dopiero jak będzie minimum 25 komentarzy ! :)
A co tam, taki szantaż ;) A nie wiem czy wiecie, że teraz KAŻDY może komentować. Wcześniej mogli to robić tylko osoby, które miały konto na googlach.
Pozdrawiam, Tynn 

sobota, 2 marca 2013

Rozdział 9

Oczami Oliwii:

Wstając, spojrzała na nas z takim dziwnym zaskoczeniem. No i zapytała:
- Co Wy tu robicie? 
- Bo wiesz,przyszłam po świeże rzeczy no i mam propozycje.-powiedziałam, właściwie wymyślił to Aleksandar,no ale cóż. 
- No słucham?- zapytał Paweł który się obudził. 
- Wygląda ona następująco,pójdziemy wszyscy razem do galerii. No nie wiem,jakieś wspólne zakupy,szalone zdjęcia itd. Ale na początku musimy odzyskać aparat Martyny, dlatego ja z Alekiem pójdziemy do pana Jacka,i uprzedzimy że cały dzień nas nie będzie,chłopcy przyjdą pod hotel później już do autobusu.- dowiedziałam się,że w stronę powrotną zabiera ich autokar SKRY. 
- Świetny pomysł,czyli ja z Pawłem idziemy po aparat. Ty z Alkiem. I spotykamy się gdzie? 
- W galerii, ale to jeszcze się zdzwonimy. Ok,dajcie mi chwilę przebiorę się i wychodzimy.- moje przebieranie nie trwało długo, szybko założyłam pomarańczowe rurki i granatową bluzkę. 
*** W HOTELU 
- Aleks gdzie może być wasz trener? 
-No myślę,że u siebie w pokoju,chodź zaprowadzę cię.- udało mu się,trafiliśmy bez problemu. Zapukałam do drzwi i otworzył pan Jacek.
- No witaj Oliwia,co cię do mnie sprowadza? 
- A dzień dobry. Chciałam się pana zapytać ,czy mogę porwać Alka i Pawła dzisiaj? Proszę o zgodę ..
- nie potrzebnie pytasz,pewnie że pozwalam po tym co dla nas zrobiłyście z siostrą. Po prostu mam u Was dług! 
- Dziękuję, obiecuje że oddam ich na czas.-
No więc,wyszliśmy z hotelu. Po drodze nikogo nie spotkaliśmy ale to nawet dobrze. Spacerkiem szliśmy do galerii, była ona nie daleko. Doszliśmy po 15 minutach. Najbardziej denerwujące były dziewczyny, które piszczały na widok Alka. Rozumiem kulturalnie podejść i poprosić o autograf ale żeby piszczeć. No nic, mam nadzieję że podczas naszego popołudnia z Martyną i Pawłem nic nie zakłóci naszego spokoju.

_________________________________________________________________________________
Oliwia napisała :)
Ja tez swój już zaczęłam pisać i może jutro wstawię :)
Pozdrawiam, Tynn

środa, 20 lutego 2013

Rozdział 8

Oczami Oliwii:

*** RanoGdy się obudziłam,Aleks jeszcze spał. Leżałam chwilę,patrząc na niego.Wraz z moim podniesieniem się, przebudził się.- Idziesz gdzieś?-zapytał zaspany.-Nie,spokojnie pójdę się tylko umyć.**Nie byliśmy parą, nic nas nie łączyło. Ale jak to nic? Siatkówka,to nas połączyło  Nasza wspólna pasja i to właśnie sprawiło, że poznałam tak fantastycznych ludzi. Nauczyłam się, od Aleksa trzech jakże istotnych słów: NEVER SAY NEVER! Jasne,że je znałam,ale od teraz ich używam bardzo często. Bo wiem,że jeśli się czegoś pragnie jest to możliwe.
**
Wyszłam z łazienki po tych przemyśleniach,zmieniłam na to wszystko spojrzenie.-Jestem,chyba będę musiała skoczyć do domu -oznajmiłam.-Hmm, mam dziś wolne pójdę z Tobą. A po co ?-No wiesz,jakieś ubrania. Uspokoić ciocię i pogadać z Martyną.- No ok. To ubieramy się i wychodzimy.Po 15 minutach,wychodziliśmy z pokoju. Była godzina 11, a Skrzaty już po korytarzach chodzili. Tym razem spotkaliśmy Winiara. Przywitał nas uśmiechem i poznał mnie.-O,kogo ja tu widzę Oliwia we własnej osobie!-No cześć! Co tam? Gratuluję wczorajszego meczu.- odpowiedziałam.
Oczywiście Alex też musiał zabrać głos.
-Taki nawyk,ona wszystkim gratuluje.
Wszyscy się śmialiśmy. 
Zgarnęliśmy Winiara i zeszliśmy na kawę. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy chyba ponad 2 godziny. Czyli o 13, wyszliśmy z hotelu. Zaczęłam uciekać Aleksowi,zdążyłam tylko krzyknąć:-Goń mnie!
Uciekałam jak szybko mogłam, w parku byli tylko nieliczni ludzie. Patrzyli na nas, i uśmiechali się pod nosem. Jednak on z złapał mnie po chwili, chwycił mocno i zaczął obkręcać. Coś świetnego! Nie chciał mnie postawić.
-Dobra,wygrałeś postaw już! –nalegałam.-Nie, coś za coś.-widać było,że śmiał się ze mnie. Dałam mu buziaka a on mnie postawił.-To takie przekupstwo widzę.- szliśmy dalej i się śmialiśmy.
Podczas spaceru, nie wiem kiedy ani jak, podaliśmy sobie dłonie. To musiało słodko wyglądać. W końcu doszliśmy do domu. Wchodzę, ciocia jak mnie tylko zobaczyła od razu znalazła się przy mnie. 
-Cześć ciociu, przedstawiam Ci Aleksa. Dzień dobry.- powiedział po Polsku, z słodkim akcentem. (Ja rozmawiam z nim po angielsku, nie trudno się domyślić).-Witaj młodzieńcze. Oliwko, idź do góry z kolegą i zobacz co u Martyny. -No dobrze, Alek chodź! – weszliśmy do góry.
Skradaliśmy się i co zastaliśmy? Dwa śpiochy spały, ale tak słodko. Obudziła się, po jakiś 10 minutach.

_______________________________________________________________________________________________________


Oliwia znowu napisała :)
Pozdrawiam, Tynn

wtorek, 19 lutego 2013

Rozdział 7

Oczami Oliwii:

Mecz był świetny,tyle emocji i przeżyć. Nigdy go nie zapomnę.!!!
***Po meczu zauważyłam,że Martyna poszła do Pawła. Ja nie chciałam zostać sama,ale po chwili z szatni wyszedł Alek i mnie zawołał, uprzedził również, że nikogo już tam nie ma. Wyszłam, podeszłam do niego i pogratulowałam. Byłam dumna jak nikt inny! Moje gratulacje wyglądały jakoś tak: 
- Nie dziękuj, Ty nie masz za co. Jednak ja naprawdę Ci dziękuję.-odpowiedział głosem jakiego nie znałam (tajemniczym i mniej zadowolonym). 
Nie mogłam wyczuć o co chodzi i też posmutniałam. Był zupełnie inny. Nastała cisza,jak zwykle przerwał ją on:
- Oliwia bo ja mam do Ciebie pytanie. 
- No jeśli tak to pytaj śmiało - powiedziałam wesołym już głosem.
- Bo jeśli Martyna poszła z Pawłem to może Ty pójdziesz ze mną? 
Byłam w niebo wzięta! Wydaje mi się, że poznał mój uśmiech bo też mi nim odpowiedział. Z odpowiedzią długo nie zwlekałam.
- Tak,tak ,tak! - krzyczałam. Wszystko stało się tak szybko. Rzuciłam mu się w ramiona i pocałowałam,on to odwzajemnił. Było fantastycznie. 
Przebrał się i powoli wyszliśmy do hotelu. Było zimno a ja nie zabrałam kurtki. 
Nie chciałam dać tego po sobie poznać, jednak on wyczuł to. Dał mi swoją bluzę SKRY! Od razu lepiej, pomyślałam. 
Gdy doszliśmy otworzył mi drzwi hotelu i wyszłam do ciepłego holu. Oczywiście na piętrze spotkaliśmy Karola ze swoją skręconą kostką ,ponieważ go bolało przyjrzałam się jej ale była tylko lekko opuchnięta. Potem spotkaliśmy Szampona,nie obyło się bez wywiadu:
-Aleks, gdzie Zati? - dopytywał z uśmiechem Mariusz.
- No nie ma. Ale poznałeś już Oliwie, prawda?-obaj zaczęli się śmiać.
- No tak poznałem. Miło cię znowu widzieć- jego uśmiech mówił sam za siebie. Ten podejrzliwy wzrok.
- Ja Ci gratuluję zwycięstwa i cieszę się ze spotkania!- we trójkę zaczęliśmy się śmiać. Nikt nie mógł przestać. Mariusz pożegnał się i poszedł. Ja z Alkiem też.
- Alek! Nie napisałam do Martyny, gdzie jest mój telefon?- zaczęłam go nerwowo szukać.
- Spokojnie,spokojnie ja go mam. 
- Och,jak dobrze ! Od razu napisze do Martyny.- usiadłam na łóżku i zaczęłam pisać. Mój SMS wyglądał jakoś tak:,, Hej! Dziś na noc zostaje u Alka w hotelu. Mam nadzieję, że ty zaprosisz Pawła. Całuje i pozdrawiam." . Aleksandar po chwili zawołał mnie do osobnego pokoju,okazało się że ten w którym siedziałam był Pawła. - Oliwia chodź,coś Ci pokaże. -wyciągnął swojego laptopa i zaczął pokazywać zdjęcia z naszej sesji ,która robiła Martyna po treningu. 
- Jej, kocham te sesję .- naprawdę tak było. Każde moje zdjęcie było z nim. A zdjęcia były świetne. Siedzieliśmy tak i oglądaliśmy,dopóki nie doszliśmy do zdjęcia na którym staliśmy za ręce patrząc sobie głęboko w oczy. Wtedy on spojrzał się w moje oczy tak samo jak wtedy i powiedział:
- Nic , nie mów jesteś najwspanialszą dziewczyną jaką znam. A znam cię kilka dni.
Nic nie powiedziałam uśmiechnęło się tylko,a on zaczął się do mnie zbliżać,całował tak delikatnie a pocałunek ten nie miał końca. Wreszcie położyliśmy się,moja głowa na nim. On jest świetny! Usnęliśmy,cudowny wieczór ,noc i w ogóle wszystko było cudowne! Jednak moje fantastyczne myśli psuło jutrzejsze rozstanie!


-Aleks, byliście świetni. Dziękuję za to zwycięstwo!



______________________________________________________________________

A taka niespodzianka :) Wszystko pisała Oliwia, bo sama nie daję rady. W tym tygodniu jeszcze powinnam coś dodać :) Chyba, nie obiecuję :)

UWAGA !
Każdy kto czyta bloga, niech komentuje ! :)
I piszcie, czy podoba Wam się jak pisze Oliwia. :)

Nie wiem czy zauważyliście, że na blogu zaszło trochę zmian. Ponieważ widziałam, że blog czytają ludzie nie tylko z Polski to po prawej stronie przy rozdziałach jest takie coś jak TRANSLATE :) 

Mam nadzieję, że Wam się podoba :)
Pozdrawiam, Tynn


czwartek, 14 lutego 2013

Rozdział 6

No więc poszliśmy do parku. Usiedliśmy na ławce i Paweł spytał czy pokażę Mu zdjęcia. Odparłam, że nie ma problemu. Już miałam sięgnąć po aparat...
-Paweł nie mam go ! -krzyknęłam.
-Czego nie masz ?
-No aparatu.
-O ku*wa. Dzwoń do Oliwii, może jest jeszcze na hali.
Wykorzystałam pomysł Zatorskiego i chwyciłam za telefon. Wybrałam numer do siostry i ..
-Paweł, to chyba jakiś sen.
-Co się znowu stało ?
Wskazałam na telefon, powiedziałam: padł i się rozpłakałam. Na szczęście Paweł dał mi swój telefon, który był naładowany. Zadzwoniłam, ale nie byłam w stanie nic powiedzieć, więc Paweł wziął ode mnie telefon i w skrócie opowiedział Oliwii co się stało. Siostra była na hali, ale aparatu nie było. Powiedziała, że pójdzie jeszcze zapytać ochroniarzy. Niestety żaden nic nie wiedział. Pomyślałam, że aparat przepadł. Cały czas płakałam. Nie wiedziałam co robić. Paweł mnie przytulił. Siedzieliśmy tak dopóki się nie uspokoiłam. Gdy emocje trochę opadły ruszyliśmy w stronę domu. Po około 15 minutach dotarliśmy. Zaprosiłam Zatora do środka. Gdy weszliśmy spojrzałam na zegarek a moim oczom ukazała się godzina 21:30. Myślałam, że jest dużo później. Ciocia, gdy tylko usłyszała, że weszliśmy wyszła do nas w szlafroku.
-Oj przepraszam, myślałam, że to dziewczynki wróciły -powiedziała.
-Nie ma za co. Jest przecież Pani u siebie w domu -odrzekł Paweł.
-Chcecie coś do jedzenia ? -spytała ciocia.
-Ja nie jestem głodna, dziękuję -odpowiedziałam.
-A ja jestem głodny. Po meczu jeszcze nic nie jadłem -wtrącił Zator.
-Dobrze, to ja zaraz Panu zrobię kanapki.
-Po pierwsze: nie jestem pan tylko Paweł Zatorski, miło mi -podał cioci rękę-,  a po drugie: bardzo, bardzo serdecznie Pani dziękuję.
-Nie ma za co. Dobra dzieciaki, idźcie już na górę. Ja za chwilę przyniosę Ci kanapki.
Tak jak ciocia kazała poszliśmy na górę. Po chwili weszła z kanapkami. Dała je Pawłowi i poszła. Usiedliśmy na łóżku. Zatorski zaczął wcinać kanapki, a ja patrzyłam na niego. Jadł w ciszy. Po konsumpcji kanapek, położyliśmy się i rozmawialiśmy. Rzuciłam krótkie 'włączam laptopa' i poszłam po niego. Weszłam na Facebook `a  a tam czekała na mnie wiadomość: 'Cześć. Znalazłem Twój aparat. Zostawiłaś na hali po meczu.' Byłam wniebowzięta. Krzyczałam do Zatora: Paweł znalazł się, znalazł. Zatorski lekko zdziwiony pyta się co się znalazło. Odpowiadam Mu, że no aparat. Ale w tym momencie naszła mnie myśl, skąd wie, że to mój. Napisałam do Kamila -moim oczom ukazało się to imię przy wiadomości- skąd ma pewność, że to mój aparat. Po chwili dostałam odpowiedź 'W środku była Twoja akredytacja'. No tak. Po skończonym meczu włożyłam ją do torby od aparatu. Odpisałam: Możemy się spotkać jakoś, żebym odzyskała swoja zgubę ? Po paru minutach dostałam wiadomość: Pewnie, jutro o 14 pod halą. Napisała Okey, będę na pewno. Zatorski zaczynał być zazdrosny. Wmawiałam Mu, że nie ma o co,a raczej o kogo. Po godzinie dostałam smsa od Oliwii, że ona zostaje na noc z Aleksem w hotelu. Poinformowałam o tym Pawła i poprosiłam Go bardzo ładnie, żeby On tutaj został na noc. Po chwili wahania zgodził się. Włączyliśmy film. Padło na horror "Wycieczka bez powrotu". Strasznie się bałam, ale Paweł cały czas mnie obejmował i przy Nim czułam się taka bezpieczna. Film skończył się około godziny 2:20. Spojrzałam na Pawła, powiedziałam 'Przy Tobie czuję się taka bezpieczna' i Go pocałowałam. Odwzajemnił pocałunek. -Cały czas siedząc na łóżku.- Podczas namiętnego pocałunku zmieniliśmy pozycję z siedzącej na leżącą. Paweł zaczął ściągać ze mnie koszulkę. Nie przeciwstawiałam się, wręcz przeciwnie ściągałam z Niego koszulkę. Chwilę potem byliśmy już w samej bieliźnie. Na szczęście założyłam sexowną bieliznę. Jakbym to przewidziała.. A może od początku miałam nadzieję, że to się właśnie stanie. Nie przestając się całować, ściągnęliśmy z siebie wszystko.Był taki czuły i delikatny. Nigdy chyba nie czułam się tak dobrze a zarazem tak bezpiecznie. ***
-Ranek-
Gdy się obudziłam, Pawła nie było koło mnie. Przestraszyłam się i pomyślałam, że uciekł. Na szczęście chwilę po tym przyszedł z.. śniadaniem.
-Piękne śniadanie, dla pięknej kobiety.
-Dziękuję -powiedziała, wstałam i pocałowałam Pawła.
Po namiętnym pocałunku wróciłam z powrotem do łózka i zaczęłam zajadać. Zator położył się koło mnie i patrzył jak jem.
-Jesteś taka słodka jak jesz.
-Paweł nie patrz na mnie, jak konsumuję posiłek, bo to wygląda śmiesznie.
-Masz rację -rzucił i zaczął się śmiać.


----------------------------------------------------------------------------------------------------
Resztę postaram się dodać jutro ;)
Taki mały prezent na walentynki :)
Pokazuję jak bardzo Was kocham :3
Pozdrawiam, Tynn