niedziela, 30 grudnia 2012

Rozdział 3

Podziękowałyśmy cioci i poszłyśmy do swojego pokoju. Była godzina 16, a że byłyśmy zmęczone podróżną stwierdziłyśmy, że zdrzemniemy się na 2-3 godzinki. Spałyśmy dłużej niż przewidywałyśmy, bo obudziłyśmy się o 20:04. Postanowiłyśmy napisać wreszcie do Pawła. Nasz SMS wyglądał tak: Cześć Paweł :) Dziękuję ze mile spędzoną podróż. Nie mogę się doczekać jutra. Pozdrawiam , Martyna :). Po chwili ciocia zawołała nas na kolację. Gdy schodziłyśmy na dół zorientowałam się, że zostawiłam telefon na łóżku.
-Oliwia, zostawiłam telefon.
-Dobra, Paweł pewnie i tak nie odpisze.
-Chyba masz rację.. –odpowiedziałam i posmutniałam.
Na kolację ciocia przygotowała kanapki.  Jadłyśmy je chyba z 20 minut.
-Ciociu, to była pyszne –powiedziałam i podziękowałam cioci.
-Na zdrowie, moje dziecko.
-To naprawdę było bardzo pyszne –dodała Oliwia. 
- Dobrze dziewczynki-wtrąciła ciocia- pójdźcie, już do pokoju a ja pozmywam.
-Ale ciociu, nie będziemy Cię wykorzystywać –stwierdziłam.
-Jesteście u mnie gośćmi. Na górę, ale to już ! –krzyknęła ciocia.
-Dobra, dobra już idziemy –dodała Oliwia i parsknęłyśmy śmiechem.
Kiedy przyszłyśmy do naszego pokoju prędko chwyciłam telefon i nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam. 
-Oliwia. Chodź tutaj prędko. Mam 5 nieodebranych połączeń i  1 SMSa.
-Od kogo ?
 -Od Pawła. Napisał, że zadzwoni za 15 minut i, że cieszy się, że napisałam.
-A ile minut temu to napisał ?
-10. Czyli za 5 minut dzwoni.
-Brawo siostra, ale matematyk z Ciebie.
-I po co ten sarkazm ? –spytałam i obie wybuchłyśmy śmiechem.
Czekałyśmy z niecierpliwością na telefon od Zatorskiego. Po chwili usłyszałyśmy dźwięk.
Telefon dzwoni. Odebrała i pytam:
-Słucham ?
-Cześć, to ja Paweł.
-O cześć. Mięliście jeszcze dzisiaj trening ?
-Miał być, ale byliśmy strasznie zmęczeni po podróży i trener nam go odwołał. 
-To mieliście wolne, leniuchy ?
-Leniuchy ? Wypraszam sobie. A ty co zrobiłaś pracusiu ?
-Ja ? Rozpakowałam się.
-A nie zmęczyłaś się za bardzo ? –spytał Paweł i zaczął się śmiać.
-Zmęczyłam. 
-A masz jeszcze trochę siły na spacer ?
-Z Tobą spacer ? 
-No a z kim ?
-Dla Ciebie zawsze znajdę siły.
-Poczekaj chwilę.
-Okey.
Słyszałam jak Zatorski rozmawia z Alexem:
-Gdzie idziesz  ? A z kim ? A po co ? –pyta Atansijević .
-Idę z Martyną na spacer –odpowiedział Paweł a ja nieświadomie uśmiechnęłam się .
-Ey, ja tez chcę z Oliwią na spacer iść.
-To poczekaj –powiedział Zatorski i wrócił do rozmowy ze mną.
-Jestem. Wiesz, dzwonie ja do Ciebie.. ale sprawę ma też Alek do Oliwii. -powiedział Paweł.
- No jasne, już ją wołam. ( Oliwia, chodź ktoś do Ciebie !)
- Biegnę!- odpowiedziała Oliwia.- Słucham?
-Cześć Oliwia, to ja Alex.
- Ojej no hej. Co tam ?
-Pójdziesz ze mną na wieczorny spacer ?
-Ja, bardzo chętnie –odpowiedziała nieśmiało. 
-No dobra –przerwał Paweł –to gdzie mieszkacie ?
-Przy ulicy Sportowej –odrzekłam.
-Żartujesz ?
-Nie, a czemu miałbym żartować ?
-Dlatego, że mieszkamy jakieś 3 km od tej ulicy.
-No to super. To mieszkacie w hotelu pod nazwą Strzała Amora ?
-Dokładnie –powiedział Zati.
-Ale super. Trafiona nazwa tego hotelu.
-No.. Mnie chyba trafiła taka strzała –zwierzył Paweł.
-Mnie chyba też.. –odrzekłam zgodnie z prawdą.
-Dobra, to za chwilę z Oliwią po Was będziemy.
-Ale jak to kobiety po mężczyzn ?
-No, bo my lepiej znamy Rzeszów.
-I z tym się zgadzam. Zaraz będziemy –dodała Oliwia.
-No dobra –zgodził się Paweł.
-To będziemy za 15 minut. Do zobaczenia –pożegnałam się.
Chyba powinnam się przebrać. Oliwia chyba to samo pomyślała bo już zaglądała do szafy. Ja ubrałam się w zestaw ze spódniczką, a Oliwia postawiła na zestaw ze spodniami. Po 7 minutach byłyśmy gotowe. Wychodząc z domu uświadomiłyśmy ciocię, że wychodzimy i że nie wiemy kiedy będziemy. A ciocia cudowna kobieta dała nam klucze i powiedziała, żebyśmy zbyt późno nie wracały. Jak doszłyśmy pod Strzałę Amora chłopcy już na nas czekali. Przywitaliśmy się i zapytałam:
-Idziemy wszyscy razem czy ja i Paweł, a Oliwia z Alexem razem ?
-Ja idę z Tobą, a Oliwią idzie z Alexem –opowiedział Paweł. 
Szczerze ? Właśnie takiej odpowiedzi oczekiwałam. Chciałam ten wieczór spędzić sam na sam z Zatorskim. Problem był w tym, że ja miałam klucze, a moja siostra nie.
-Martyna, ty masz klucze ? –spytała Oliwia.
-No ja mam. 
-To co robimy ?
-Dobra, nie spieszcie się. Postaram się wrócić wcześniej od Ciebie. 
-Dobra, albo wiesz co ? Zadzwonię do Ciebie jak będę wracać.
-O, świetny pomysł. 
I każdy poszedł w swoją stronę. Do domu wróciłam szybko, ok. 22:30, bo powiedziałam Pawłowi, że musi się wyspać i wypocząć, bo jutro trening. Z niechęcią przyznał mi rację. Oprowadził mnie pod same drzwi. W podzięce dostał ode mnie buziaka w nos. Po tym jak już się umyłam zadzwoniłam do Oliwii. Odebrała za pierwszym razem i powiedziała, ze będzie za 15 minut. Pomimo tego, że wiedziałam, że siostra wróci dopiero za dłuższą chwilkę wyglądałam przez okno. W końcu dopatrzyłam jak idzie z Alexem. Wyglądali tak słodko. Oliwii ciężko było się rozstać z Atanasijevćem. W końcu się z Nim pożegnała i dostał od niej w prezencie całuska w policzek. Alex chyba był trochę zawiedziony, ale nic nie powiedział. Gdy tylko Oliwia weszła do pokoju stwierdziłam:
-Jak wy słodko razem wyglądacie.
-A myślisz, że ty z Pawłem mniej słodko wyglądasz ?
-No nie wiem..
-No ja Cię uświadomię. Wyglądacie uroczo. 
-Oj siostra. Kocham Cię.
-Ja też Cię kocham.
-Ale lepiej idźmy już spać, bo nie wstaniemy na trening.
-Masz racje.
Oliwia poszła do łazienki jeszcze się przebrać w piżamę, bo ja już to wcześniej uczyniłam. Kładąc się do łóżka byłam tak zmęczona jak nigdy. Musiałam usnąć zanim Oliwia przyszła, bo nie słyszałam jak się kładła. 


--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział 4 dodam dopiero gdy będzie 2000 wyświetleń i 15 komentarzy pod tym rozdziałem.
Mam nadzieję, że się podoba :)
Pozdrawiam, Tynn :)

sobota, 29 grudnia 2012

Rozdział 2

-Paweł jest, nie powinnam tak się zachowywać.
-Nie, to ja nie powinienem w tą rozmowę włączać Igły.
-Dobra, nie ważne.
-Masz rację, nie ważne.
Przez chyba 1 godzinę byliśmy sami w przedziale i rozmawialiśmy. Wkrótce weszła Oliwia i powiedziała:
-Martyna, Wlazły chce z Tobą pogadać.
-Ze mną ? Wlazły ?
-No tak.
-A co Mariusz może ode mnie chcieć ?
-A ja to mam wiedzieć ?
Paweł cały czas przysłuchiwał się naszej rozmowie i chyba go rozbawiła, bo zaczął się śmiać.
-Dobra, już idę –powiedziałam i udałam się do przedziału Skrzatów.
-Mariusz, chciałeś ze mną pogadać. O co chodzi ?
-Chodź, znajdziemy pusty przedział.
-Okey, ale mam się bać ?
-Nie, raczej nie.
I wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
-Dobra, chodź.
-Idę.
I wyruszyliśmy w poszukiwaniu pustego przedziału. Dopiero po kilku minutach udało nam się go znaleźć.
-No więc o czym chciałeś ze mną porozmawiać ?
-Chodzi o Alexa i o Oliwię.
-Tak, mów dalej.
-No to jest tak: Alexowi chyba się Oliwia spodobała, bo zaraz po tym jak przyszła po Ciebie i poszłyście do Pawła, przyszedł Atanasijević i mówił jak Oliwia to jest miła, ładna, słodka i takie podobne.
-Wow. Poczekaj muszę ochłonąć.
-Okey.
Nastała chwila ciszy.
-Dobra już –przerwałam tą ciszę.
-No i co robimy ?
-Robimy tak: ty pogadasz z Alexem, ja pogadam z Oliwią i umówimy ich na jutro po Waszym treningu.
-No dobra.
-Na którą macie trening ?
-Na 9:00 do 11:00.
-Na Podpromiu ?
-Tak.
-Dobra, to ja z Oliwią przyjdę pod halę o 11:30. Wyrobicie się ?
-Jasne.
-To jesteśmy umówieni ? To znaczy Oliwia z Alexem są umówieni ?
-Chyba tak –odpowiedział Mariusz i zaczęliśmy się śmiać.
-Dobra, wracajmy. Bo wiesz, nie wiadomo, co te Skrzaty wariaty mogą pomyśleć.
-Masz rację.
Odnaleźliśmy przedział Skry i weszliśmy do niego. Wszystkie oczy były zwór one ku nam. Zdziwiona zapytałam:
-Czemu tak się patrzycie ?
-A nic, tak sobie Was oglądamy –odpowiedział Winiar i parsknął śmiechem. A jako, że jego śmiech był ‘zaraźliwy’ to po chwili cały przedział brechtał.
-A o czym, żeście tak rozmawiali ? –zapytał Atanasijević.
-A czy to Twoja sprawa ?
-A moja.
I po raz kolejny śmialiśmy się w niebogłosy.
-Dobra, to ja już idę.
-Dlaczego ? –dopytywał się Szampon.
-Idę zobaczyć co u Oliwii.
Spojrzałam się na Wlazłego i puściłam mu oczko.
-Dobra, jak coś to możecie przyjść do nas. Zapraszamy !
-Dobra, może później wpadniemy.
Po chwili weszłam do naszego przedziału. Zastałam tam tylko Oliwię. Nieco zaskoczona tym widokiem spytałam:
-A gdzie Paweł ? Bo Alexa widziałam u Skrzatów.
-Paweł, gdzieś poszedł.
-A gdzie ?
-Nie wiem. Ale dobra, mów co chciał Mariusz.
-No więc tak.. Mariusz chciał pogadać ze mną o Tobie i Alexie.
 -O mnie i o a Alexie ?
-No tak.
-I co ?
-I to, że jutro o 11:30 idziemy na Podpromie.
-Ale fajnie, a po co ?
-Zobaczysz.
-No powiedz, powiedz, powiedz !
-Nie !
-Proszę ! – i Oliwia zrobiła oczy niczym kot ze Shreka.
-Tylko nie te oczy ! I tak Ci nie powiem.
-To nie! Foch !
-No to foch.
Na szczęście za chwilę zawitał do nas z powrotem Paweł.
-A co tu taka cisza ? –spytał.
-Nie ma o czym już rozmawiać –skłamałam.
-Okey. Martyna, mam dla Ciebie niespodziankę !
-Dla mnie ? Przecież prawie się nie znamy.
-No może i racja, ale super się mi z Tobą rozmawia, więc postanowiłem, że chce z Tobą trochę więcej czasu spędzić.
-Zapowiada się ciekawie.
-Załatwiłem Ci pracę !
-Pracę ?! Czy ja dobrze słyszę ?
-Tak.
-Paweł, wiesz, że studiuję na dwóch kierunkach i nie dam rady jeszcze pracować.
-Ale dasz, dasz.
-No to mów, o jaką pracę chodzi.
-Będziesz naszym fotografem.
-Ja ? Przecież nawet nie widziałeś moich zdjęć.
-Widziałem –mówiąc to spojrzał na Oliwię i uśmiechnął się do niej.
-No tak, Oliwia.
-I Twoje zdjęcia są naprawdę super, więc postanowiłem je pokazać naszemu trenerowi. I trener powiedział, że chce, abyś to Ty robiła nam w sobotę zdjęcia.
-Naprawdę ?
-Tak. Gratuluję.
-Dziękuję.
-Więc jutro razem z Oliwią wstawcie się na naszym treningu..
-Na 9:00 na Podpromiu –przerwałam mu.
-Dokładnie. Skąd wiesz ?
-Mam swoje źródła.
Powoli podróż dobiegała końca. Została nam ostatnia godzina jazdy. Postanowiłam pójść pożegnać się ze Skrzatami.
-Oliwia, idziesz ze mną ?
-Jasne.
Po chwili doszłyśmy do przedziału Skrzatów.
-Chłopaki, chyba czas się pożegnać.
-Chyba tak. Do zobaczenia na meczu –powiedział Winiar.
-Może i wcześniej –odpowiedziałam tajemniczo.
-Ale jak to ?
-Oj zobaczysz.
-No to cześć Skrzaty wariaty –pożegnała się Oliwia.
-Chodź tutaj –powiedział Alex.
Oliwia podeszła do Atanasijevića, a ten ‘porwał’ ją do siebie na kolana. A, że bełchatowianie, doskonale wiedzą co w takich sytuacjach robić zaczęli krzyczeć: gorzko, gorzko.
-No dobra, masz ode mnie w prezencie –powiedziała Oliwia i pocałowała Alexa w policzek.
-A co tak słabo ? –spytał Paweł Woicki.
- Oj Paweł, jakie ty masz problemy –odpowiedziałam mu.
-Martyna, ty też do mnie chodź –powiedział trochę smutny Paweł.
-Idę, idę. I nie smuć się, przecież wkrótce się zobaczymy.
-No wiem, ale ja zdążyłem Cię bardzo polubić.
-Ja też Cię bardzo polubiłam.
-Starczy tych słodkości. Idź do niego w końcu bo przejść nie mogę –dodał Kłos zza moich pleców.
-Przepraszam, już idę. Zapomniałam, że stoję w drzwiach.
-Dobra, dobra. Idźcie się pożegnać.
Podeszłam do Pawła, usiadła mu na kolanach i szepnęłam do ucha: Paweł, zobaczymy się jutro.
-Martyna ! Zapomniałbym ! –krzyknął i dał mi karteczkę z jego numerem telefonu.
-Dziękuję –odrzekłam i cmoknęłam go w policzek.
Podróż się skończyła i każdy poszedł w swoją stronę. To znaczy Skra razem, i ja z Oliwią razem. Na nas czekała ciocia, u której miałyśmy mieszkać w czasie pobytu w Rzeszowie.
-Cześć, ciociu. Dawno Cię nie widziałyśmy –przywitała się Oliwia.
-Cześć, nawet bardzo dawno –dodałam.
-Witajcie. Jak powyrastałyście.
-Może troszkę urosłyśmy –powiedziała moja bliźniaczka i parsknęła śmiechem.
Spakowałyśmy torby do auta, wsiadłyśmy i pojechałyśmy. Jechałyśmy niecałe 30 min. Nie dość, że korki to jeszcze ciocia mieszkała kawałek od dworca. Gdy dotarłyśmy na miejsce i rozpakowałyśmy się już czekał na nas obiad –spaghetti bolognese.
-Zapraszam i smacznego –powiedziała ciocia.
-Dziękujemy –odrzekłyśmy.
Zaczęłyśmy konsumować posiłek. Po zjedzeniu obiadu zwróciłam się do cioci:
-Kurczę, nawet nie zdawałam sobie sprawy, z tego, że jestem taka głodna.
-Ja też –dodała Oliwia.


---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kolejny rozdział dodam jak będzie 1000 wyświetleń i 10 komentarzy pod rozdziałem 2
Pozdrawiam :)

piątek, 28 grudnia 2012

Rozdział 1

Przez dłuższą chwilę nikt się nie odezwał. Zatorski jak stał w drzwiach tak stoi. Aż w końcu Paweł powiedział:
-Cześć. Mogę się dosiąść ?
-Jasne –odpowiedziała Oliwia, bo widziała, że ja cały czas jestem w szoku. Od zawsze zachwycałam się Zatorskim.
Paweł zajął miejsce koło mnie.
-Co takie dwie piękne niebieskookie blonyndki robią same w przedziale ?
-A tak jakoś wyszło –Oliwia dalej ciągnęła rozmowę.
-A można się dowiedzieć jak macie na imię ?
-Można, można. Ja jestem Oliwia, a to moja bliźniaczka Martyna.
-Cześć Martyna –powiedział do mnie podając rękę.
-Cześć –odpowiedziałam i podałam Zatiemu swoją.
Nastała cisza. Aby przerwać ciszę Paweł zapytał:
-Studiujecie coś ?
-Tak, ja studiuję medycynę –powiedziała Oliwia.
-O czyli jak coś sobie zrobię na meczu to mogę na Ciebie liczyć ?
-Pewnie.
-A ty Martyna studiujesz ?
-Tak. Studiuję na dwóch kierunkach.
-A na jakich ? Jeśli można wiedzieć .
-Można, można. Fotografię na ASP i dziennikarstwo sportowe.
-Wow. I dajesz radę?
-Muszę. A przepraszam, że pytam, ale czemu jedziesz pociągiem ?
-Całą Skra jedzie pociągiem.
-I ty dopiero teraz mi mówisz ? –wtrąciła Oliwia.
-No, tak jakby. A po co jedziecie do Rzeszowa ?
-No na Wasz mecz.
-No to super.
-Zaprowadzisz mnie Paweł do Skrzatów. Chciałabym poznać Alexa –poprosiła Oliwia, która uwielbiała Atanasijevića.
-Dobra chodź. Martyna, idziesz z nami ?
-Nie, poczekam tu na Ciebie.
-Dobra, zaraz przyjdę.
Po około 5 minutach Paweł wrócił.
-Przepraszam, że tak długo, ale nie mogłem tego Alexa znaleźć.
-Nie ma sprawy. Słuchaj Paweł.
-Tak.
-Dałbyś mi autograf ?
-Tobie ? Zawsze –i się uśmiechnął.
-Poczekaj, ja wyciągnę coś do pisania –powiedziałam i wyciągnęłam ze swojej torby „zeszyt Skrzatów”. Oliwia też taki miała. Paweł tak spojrzał na ten zeszyt i ujrzałam Jego piękny uśmiech. Patrząc na Niego od razu na mojej twarzy pojawił się tzw. „banan”. Dałam Zatorskiemu ten zeszyt i nie kazał mi patrzeć co pisze. Gdy go z powrotem dostałam ujrzałam napis: „Dla pięknej i uroczej dziewczyny Martyny –Paweł „Zati” Zatorski.
-O jejciu, dziękuję, dziękuję ! –i pocałowałam go w policzek.
-A to za co ?
-Za to, że jesteś najlepszym Libero i za autograf, oczywiście.
-Ja najlepszym Libero ? Raczej, nie. Przecież jeszcze Igła jest.
-No jest, ale pan Ignaczak nie już takiej werwy jak Ty.
-Hahaha.
-To nie jest śmieszne.
-Owszem, jest.
-Nie.
I obraziłam się. Na szczęście za chwilę przyszli do nas Oliwia z Atanasijevićem. Oliwka zapytała:
-A co tu tak cicho ? Pokłóciliście się czy co ?
-Tak pokłóciliśmy się i Tobie nic do tego ! –wykrzyknęłam Oliwii i wybiegłam z przedziału. Znalazłam przedział Skrzatów, weszłam i zapytałam:
-Cześć chłopaki. Mogę się przysiąść, bo pokłóciłam się z Zatorskim.
-A więc, to Ty piękna nieznajomo nam go porwałaś. Siadaj –powiedział Winiarski i zrobił miejsce koło siebie.
-Dziękuję.
-To o co się pokłóciliście, jeśli można spytać –ciągnął dalej Winiar.
-O to, że ja Pawłowi powiedziałam , że jest najlepszy, a on, że nie, że jeszcze przecież Igła jest.
-W sumie to miał trochę racji. Igła jest od Niego lepszy.
-No tak, wiem. Ale Paweł jest dla MNIE najlepszy. Nawet nie wiecie od jak dawno go uwielbiam.
-Ojć, widzę, że tu coś głębszego jest, więc może nie będę się wtrącał.
-Może się nie wtrącaj.
-Dobra, luz.
-Kurczę Michał, przepraszam. Nie chciałam, ale Zatorski mnie wyprowadził z równowagi. Bo jak dla mnie to właśnie On jest najlepszym, najprzystojniejszym Libero na świecie.
-Nie no nie ma sprawy ..
-Martyna –przerwałam Mu.
-Nie ma sprawy Martyna –uśmiechnął się.
-A i przepraszam, że mówiłam do Pana na Ty. Nie powinnam.
-Oj kurczę. Aż taki stary jestem ?
-Pan ? Stary ? Niemożliwe.
-To dlaczego mówisz do mnie per Pan.
-No bo ode mnie jest Pan starszy.
-Oj przestał. Michał jestem. Miło mi.
-Martyna. Mnie również.
-Zaraz, zaraz. A czy ty przypadkiem u nas nie byłaś ? –zapytał Kłos.
-Ja nie, ale moja siostra bliźniaczka tak.
-Kurczę. Jesteście podobne jak dwie krople wody –dodał Bąkiewicz.
-Mam to traktować jako komplement ?
-A jakżeby inaczej –odpowiedział Bąku i wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
Za chwilę przyszła po mnie Oliwia.
-Martyna, mogę Cię prosić.
-Jasne, już idę.
-Chłopaki widzimy się już wkrótce.
Wyszłam i Oliwia powiedziała, że wie co się stało i, że chyba za ostro zareagowałam. Ona chyba miała rację. Doszłyśmy do naszego przedziału. Siedział w nim tylko Paweł. Musiałyśmy minąć Alexa, a byłyśmy tak pochłonięte rozmową, że nawet Go nie zauważyłyśmy.
-To ja Cię siostra zostawiam –powiedziała i wróciła chyba do przedziału Skrzatów.
-Dobra, dzięki.
Nieśmiało weszłam do przedziału i zaczęłam mówić:
-Paweł, przepraszam.
-Nie masz za co, to ja przepraszam.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że się podoba. Następny rozdział dodam jak będzie 500 wyświetleń i 10 komentarzy pod rozdziałem 1-wszym :)
Pozdrawiam :)

Prolog

Razem z moją 20-letnią siostrą bliźniaczką Oliwią postanowiłyśmy wybrać się na mecz Asseco Resovia Rzeszów- PGE Skra Bełchatów, który miał się odbyć w Rzeszowie. Stwierdziłyśmy, że nigdy nie byłyśmy w stolicy województwa podkarpackiego i pojedziemy 2 dni wcześniej pociągiem. Miałyśmy wyruszyć o godz. 4:30 następnego dnia. Wieczorem nastawiłyśmy budziki na 3:00, aby spokojnie zdążyć. Kładąc się do łóżek byłyśmy tak podekscytowane, że nie mogłyśmy spać. W międzyczasie oglądałyśmy powtórki meczy z Ligi Światowej i Igłą Szyte. Tak spędziłyśmy resztę nocy i nim się obejrzałyśmy zegarki wybiły 3:00. Poszłyśmy się umyć i ubrać. Obie ubrałyśmy się w miętową sukienkę i beżowe szpilki. Zrobiłyśmy delikatny make-up. Zeszłyśmy na dół do kuchni, gdzie mama nam już naszykowała śniadanie. Zjadłyśmy tosty z samym serem. Udało nam się skonsumować śniadanie bez ubrudzenia się. Po śniadaniu wychodząc założyłyśmy na siebie jeszcze beżowy sweterek. Na dworzec mięli zawieźć nas rodzice. Z domu wyjechaliśmy kilka minut po godzinie 4. Na dworzec jechaliśmy ok. 20 minut. Tata poszedł kupić nam bilety, a my z mamą poszłyśmy na peron. Ojciec ledwo co zdążył. Wsiadłyśmy w pociąg, znalazłyśmy swoje miejsca (w I klasie) i podeszłyśmy do okna i pomachałyśmy rodzicom. Gdy ich straciłyśmy z oczu usiadłyśmy na swoich miejscach. Nasz pociąg miał Bełchatów, Piotrków Trybunalski, Kielce i Tarnobrzeg. Podróż zapowiadała się długa i zwyczajna. W pierwszym mieście wchodzący ludzie do pociągu byli głośno, ale nie zwracałyśmy no to uwagi. Po około 5 minutach drzwi od naszego przedziału otworzyły się. Spojrzałyśmy na nie, a w nich stał Paweł Zatorski.

--------------------------------------------------------------------------
1-wszy rozdział dodam dopiero jak będzie 50 wyświetleń i minimum 5 komentarzy ! :)
Pozdrawiam