czwartek, 28 marca 2013

Rozdział 14

***Bełchatów
Mijają kolejne dni,tygodnie.. Od kiedy zamieszkałam w Bełchatowie, nie żałuję ten decyzji ponieważ w końcu uwolniłam się od rodziców i od życia tylko w drodze Kalisz-Wrocław, w którym studiowałam. Teraz mam przerwę na studiach ale już niedługo zacznie się znowu tyle, że teraz Bełchatów-Wrocław. Teraz już wiem, że nieważne ile miałabym jeździć, tak mi jest dobrze! Blisko osoby którą kocham!Ślub Martyny piękna rzecz! I teraz ta ciążą i to jeszcze bliźniacza,po prostu wszystko układa się idealnie, ale czy nie zbyt idealnie ? Nie wiem. 
*** Nasz wyjazd z Aleksem. Postanowiliśmy razem wyjechać, oczywiście gdzieś w Polsce, na dalsze podróże na razie nie mamy czasu. A więc wybraliśmy morze.
*** Dzień wyjazdu: 
-Aleks kochanie, widziałeś gdzieś moja torbę z rzeczami? 
-Ale która? Wiesz,że masz ich 3. 
-Tak,wiem. A chodzi o tę niebieską. 
-Już dawno w samochodzie. -podszedł do mnie i powiedział 
-Moja mała, nie denerwuj się tak tym wyjazdem,wszystko będzie dobrze.-przytulił mnie tak mocno,leżałam chwilę w jego objęciach. Za chwilę zadzwonił telefon.  
-Cześć Oliwia, Martyna z tej strony. 
-No hej siostrzyczko. 
-Jedziecie już? Przeszkadzam? 
-Aleksandar znosi właśnie ostatnią torbę i wyjeżdżamy. A co? 
-Mam jakieś złe przeczucia, Ty też ?  
-Wiesz też mnie od rana coś męczy,nie wiem co. Ale Alkowi nic nie powiem, bo się zestresuje czy coś. 
-Masz rację,jedźcie ostrożnie .  
-Dziękuję, zadzwonię w podróży! Pamiętaj kocham cię. -tak zakończyłyśmy rozmowę. 
*** W podróży: minęły już 2 godziny, do celu jeszcze niecałe 3, wybraliśmy Gdańsk. Podczas podróży wszystko było ok, do pewnego czasu. 
-Mm, długo spałam?-zapytałam, przyciągając się.
-Godzinę kochanie-na przebudzenie włączył mi moja ulubioną piosenkę i zaczęliśmy śpiewać. W pewnym momencie nasze wzroki natknęły się na sobie, patrzyliśmy sobie w oczy i już miało dojść do pocałunku, w tej właśnie chwili Aleks stracił panowanie nad kierownicą. 
*** Szpital we Warszawie:Przebudziłam się dopiero tam, nie wiem co się działo. Leżałam sama obok mnie nikogo nie było, przypomniałam sobie jak to się stało i pierwsza myśl: 
-Gdzie jest mój Aleks?- pielęgniarka musiała usłyszeć ponieważ od razu do mnie przyszła. 
-Dzień dobry, jest pani w szpitalu we Warszawie. Ma pani tylko złamaną lewą rękę, a niech pani uwierzy mogło stać się o wiele więcej.
-A co z moim chłopakiem? Gdzie jest Aleks?  
-A tak, ten chłopak co cały czas tu siedział. Właśnie poszedł po wodę,nic mu się nie stało,jest cały i zdrowy.
-Jaka ulga-odetchnęłam głęboko,po chwili wszedł Aleks.
-Oliwia przepraszam ja nie chciałem, nigdy bym ci nic nie zrobił,kocham cię. Wiesz,prawda?
-Spokojnie, ja o nic cię nie obwiniam. I też cię kocham. Podaj mi teraz proszę telefon zadzwoni do Martyny. Rozmowa:
-Halo, co tam Oliwko, już dojechaliście?
-Jesteśmy we Warszawie.
-Co wy tam robicie? 
-Leżę w szpitalu. Mam tylko złamaną lewą rękę jak dobrze pójdzie za 2 tygodnie ściągną mi gips. 
-Matko,co się stało? Mam tam przyjechać? 
-Mieliśmy wypadek,i nie nie musisz przyjeżdżać. Jeszcze kilka badań i nas wypuszcza. Ale my nie wrócimy, jedziemy do tam gdzie zaplanowaliśmy. Teraz z ta ręką odpoczynek mi się przyda.
-Dobrze Oliwko, jak coś to dzwoń. Ja niedługo idę na USG, z Pawłem i dowiem się co tam u moich dzieci.
-Jak czegoś będziesz potrzebowała to dzwoń od razu! A teraz muszę kończyć,pa - do sali wszedł lekarz, powiedział że zabierają mnie na badanie. Nie protestowałam, sama studiowałam medycynę. 
*** 2 godziny później: 
-No to jesteście już wolni, Oliwia uważaj na rękę a Ty młodzieńcze pilnuj się jak prowadzisz.- powiedział zadowolony lekarz. 
-Dziękuję i już ją go przypilnuje! To do widzenia!- wyszliśmy ze szpitala, Aleks miał chyba wyrzuty sumienia, cały czas się pytał czy wszystko ok. Ustaliliśmy że jedziemy do Gdańska tak jak planowaliśmy. A nasz samochód, a raczej Aleksa nie ucierpiał na szczęście. Miał tylko kilka zadrapań. Całą podróż przespałam, a obudził mnie głos mojego ukochanego. 
-Oliwko,Oliwciu wstawaj kochanie.-Już jesteśmy?-Torby już wniesione na górę, bierz swój aparat i idziemy przywitać morze. 
-O tak! Już wstaje-zapomniałam nawet że mam rękę w gipsie. Podnosiłam się wzięłam aparat i spacerkiem zaczęliśmy iść w stronę plaży. Morze było takie piękne, słońce świeciło i było gorąco. Idealnie!


_________________________________________________________________

Oliwii nuda .. Mnie się bardzo podoba, a Wam ? :) Pozdrawiam, Tynn

czwartek, 21 marca 2013

Rozdział 13

***6 Sierpnia***
Nasz ślub, wesele. Wybrałam tą datę, ponieważ jest to piąta rocznica śmierci mojego dziadka i bardzo chciałam, aby w ten ważny dla mnie dzień był przy mnie.
Świadkową jest Paulina Wlazły, a świadkiem Kamil Syprzak. Paula ubrana była w piękną szarą sukienkę, Oliwia założyła czerwoną sukienkę. Ja postawiłam na koronkową suknię ślubną i białe szpilki. . Paweł na elegancki garnitur. Miałam zatrudnioną makijażystkę, która postawiła na brązowe powieki. Co do mojej fryzury to wybrałam taką. Mama ubrała geometryczną sukienkę, a tata czarny garnitur.
Ślub i wesele miały odbyć się w Warszawie. Zabawę postanowiliśmy urządzić w Mariocie. Wesele miało być na ponad 300 osób. Przyszło wielu siatkarzy z współmałżonkami. Był Piotrek Nowakowski, Marcin Możdżonek, Krzysiu Ignaczak, Michał Kubiak, Paweł Zagumny, Michał Ruciak, Zbyszek Bartman, Matt Anderson, Paul Lotman, Bartek Kurek, Kuba Jarosz, Łukasz Żygadło, Dimitrij Muserski, Misiek Winiarski, Grzesiu Kosok, Aleh Achrem, Andrzej Wrona, Łukasz Wiśniewski, Dawid Konarski, Michał Masny, Fabian Drzyzga, Paweł Woicki, Dante Boninfante, Wojtek Grzyb, Łukasz Perłowski, Felipe Fonteles i wiele wiele innych.
Zabawa była super ! Bawiliśmy się do godziny 7 nad ranem. Arek Wlazły chyba znalazł swoją miłość - Dominikę Ignaczak. Każdy z gości miał wynajęty pokój w hotelu, gdzie odbywała się impreza. Nasza noc poślubna była cudowna, nie chciałam, aby się kończyła (uciekliśmy w połowie wesela do pokoju).


***Listopad***
Zaczął się 3 miesiąc PlusLigi i jak na razie prowadzimy.
Jestem w drugim miesiącu ciąży.
Dzisiaj po raz pierwszy pójdę z Pawłem na USG. Oliwia też chce iść.
Na godzinę 14:30 byłam umówiona do lekarza. O 14 wyjechaliśmy z domu w piątkę. Pojechaliśmy wszyscy, bo wszyscy chcieli zobaczyć maleństwo. Nie byłam pewna, czy wszystkich nas wpuszczą, ale cóż. Takie życie.
Gdy weszliśmy do przychodni wszystkie oczy zwróciły się ku nam. Jedna kobieta chciała autograf dla córki, druga chciała zrobić zdjęcie, trzecia się pyta, który miesiąc i jak maleństwo. W sumie to bardzo miłe.
Po paru minutach lekarz odczytał: nazwisko: Zatorska Martyna.
Weszliśmy. Lekarz powiedział, że nie może w gabinecie przebywać tyle osób, ale jak go ładnie poprosiłam (obiecałam bilety na mecz z Resovią) to powiedział, że mogą wszyscy zostać.
Zaczęło się badanie. Wszyscy wpatrzeni w ekranik. Lekarz mówi: Widzą państwo tą niewielką plamkę ? Ale chwileczkę. Czy mi się wydaje czy widać dwa serduszka ? Gratulacje będą mięli państwo bliźniaki.
Powiedziałam do Oliwii:
-Patrz ! My bliźniaczki to i dzieci bliźniaki. Ale fajnie.
-No właśnie. Tylko, że będzie 2 razy więcej roboty przy nich.
-Tak, ale też będzie 2 razy więcej kochania.
-No tak, racja.
Dostaliśmy zdjęcie i wyszliśmy. Jako, że miałam ochotę na lody wstąpiliśmy do galerii na deser. Zamówiliśmy ogromne lody, których później nie mogliśmy zjeść.

***Grudzień***
3 miesiąc ciąży.
Rodzice jeszcze nic nie wiedzą. Jakoś nie było okazji, żeby im to powiedzieć.
Ustaliliśmy wspólnie, że święta spędzimy w Bełchatowie.
Do świąt jeszcze trochę czasu.. Czas pomyśleć o prezentach !
Oliwii kupię koszulkę z tyłu z napisem: Atanasijević a z przodu ich zdjęcie.
Rodzicom- komplet śniadaniowy porcelanowy.
Aleksowi- koszulkę ze zdjęciem jego i Oliwii.
A Pawłowi ? Pawłowi zegarek.

22 grudnia przyjechali do nas rodzice. Ciężko było pomieścić się w 6 osób w mieszkaniu, ale daliśmy radę.
23 grudnia w domu było przygotowanie. My (Oliwia, mama i ja) cały dzień spędziłyśmy w kuchni, a chłopaki pojechali po choinkę. Rodzice nie zauważyli mojego powiększającego się powoli brzuszka. Dzisiejszego wieczoru, gdy wszyscy siedzieliśmy i jedliśmy kolację Paweł wstał wziął mnie za rękę i przemówił:
Mamo, tato. Chyba powinniśmy Was o czymś poinformować. Mianowicie za około 6 miesięcy powinniście dorobić się wnuków. Martyna jest w 3 miesiącu ciąży. Lekarz mówi, że to ciąża bliźniacza. Nie chcemy poznać płci dziecka aż do porodu. 
Mama miała łzy w oczach, tata nam gratuluje.
24 grudnia. Wigilia. Ja na kolację ubrałam beżową sukienkę. Czekaliśmy na pierwszą gwiazdkę. Kiedy tylko pojawiła się na niebie, zasiedliśmy do stołu. Po kolacji przyszedł czas na prezenty. Rodzicie bardzo ucieszyli się z kompletu. Oliwia i Aleks cieszyli się jak wariaty z koszulek. Podczas gdy Paweł otwierał prezent podeszłam do niego i powiedziałam: Żebyś nigdy się do mnie nie spóźniał.
Nadszedł czas na odpakowanie moich prezentów. Od rodziców dostałam nowy aparat, od Oliwii i Aleksa nowy obiektyw, a od Pawła koszulkę z napisem: Zatorscy.



________________________________________________________________
Wybaczcie, że taki krótki, ale z weną nie jest najlepiej ! :D
Czekam na minimum 10 komentarzy ;)
Pozdrawiam, Tynn.

piątek, 15 marca 2013

Rozdział 12

Poszłam na umówione spotkanie i opowiedziałam Paulinie o moich mdłościach. Po tym jak to usłyszała rzuciła tylko: Zajmij się chwilę Arkiem, a ja za chwilę przyjdę. Poszłam z młodym na plac zabaw, który znajdował się przy kawiarni, w której byłyśmy umówione. Po 15 minutach wróciła Paulina z ..
-Martyna, wracamy do domu ! Musimy coś sprawdzić -rozkazała.
-No, ale przecież dopiero co przyszłyśmy. Poza tym Arek tak się świetnie bawi.
-Za godzinę wrócimy tu w trójkę.. No może w czwórkę. -ostatnie zdanie powiedziała tak cicho, że nie usłyszałam.
-Zgoda, ale tutaj wrócimy na kawę.
-Oczywiście.
-No to idziemy.
-Idziemy do Ciebie.
-No dobra.
Poszłyśmy do mnie. Arek był zawiedziony tym, że już idziemy. Na szczęście rozweselił się, gdy Paula mu powiedziała, że idziemy tylko na chwilkę. Zaszłyśmy do mnie i Paulina ze swojej torby wyciągnęła test ciążowy. Byłam trochę zdziwiona. Żona Mariusz dała mi test i kazała iść do łazienki. Posłuchałam jej i poszłam. Po chwili wyszłam i czekałyśmy. Po paru minutach na teście pojawiła się jedna kreska. Wynik negatywny, ciąży brak. Paulina powiedziała:
-Następnym razem. Wracamy do kawiarni ?
-Następnym, albo jeszcze następnym. Za którymś razem na pewno. Wracamy.
Te mdłości to chyba była zwykła niestrawność.
Nie wiedziałam co czuję. Z jednej strony cieszyłam się z tego, że nie jestem w ciąży, bo musiałabym przerwać naukę, pracę. A z drugiej strony było mi smutno, bo chciałam być w ciąży i żeby ojcem moich dzieci był Paweł.
Wróciłyśmy do kawiarni zamówiłyśmy deser lodowy i kawę mrożoną. Młody zamówił sobie naleśniki. Po takim deserze przydałby się dłuuuugi spacer, żeby to wszystko spalić. Na taki więc się wybraliśmy. Dobrze, że zawsze przy sobie noszę aparat, bo śmiechu było co nie miara i trzeba było to uwiecznić. Po 3 godzinach chodzenia strasznie bolały nas nogi. Paulina stwierdziła, że musi już iść, bo zaraz Mariusz z treningu wróci. Gdy się żegnałyśmy zaprosiłam ich na kolację. Dzisiaj miała tez przyjechać Oliwia, więc taka kolacja dla 6 osób to fajny pomysł.

***Wieczorem***
Stół pięknie zastawiony czeka na gości. Ja ubrana w czerwoną sukienkę również czekam na ich przybycie. Oliwia z Aleksem mięli wyjść tylko na chwilkę, a nie ma ich już od prawie godziny. Okazało się, że poszli na zakupy. Oliwia nie wzięła sukienki i musiała iść coś kupić. Padło na pomarańczową suknię. Po chwili przyszli Paulina z Mariuszem. Paula postawiła na lekko różową sukienkę. Wyglądała w niej pięknie.

***Koło godziny 23***
Aleks podszedł do Oliwii, wziął na ręce i spytał:
-Zamieszkasz wreszcie z nami ?
-Aleks, przecież wiesz, że bym bardzo chciała, ale w Kaliszu mam studia, rodzinę, znajomych.
-Wiem, wiem. Ale przecież do rodziców możesz jeździć co weekend, znajomych poznasz nowych, a studia tu w Bełchatowie też są.
-No ja wiem, że też są.
-Oj Oliwia, no zgódź się ! -krzyknął Mariusz
-No dobra, zgadzam się. Zamieszkam z Wami.
-Na prawdę ? -nie dowierzał Aleks
-Na prawdę ! -krzyczała Oliwia.
Serb jak trzymał Oliwię tak jej nie puszczał tylko skierowali się do pokoju serbskiego gracza.
-Coś mi się wydaje, że to będzie dłuuga noc dla nich -śmiał się Paweł.
-Coś też mam takie przeczucie -odpowiada Mariusz.
-My już chyba pójdziemy -mówi Paulina.
-Gdzie ? Dlaczego ? -dopytuję.
-Do domu, rano jest trening. Trzeba odpocząć.
-Trening jest na 12:00.
-No dobra, ale i tak chyba pójdziemy. Nie chcemy przeszkadzać.
-Nie przeszkadzacie -powiedziałam, ale Paulina zerwała się z krzesła i ruszyła w stronę drzwi. Mariusz ruszył za nią.
-Paulina ! -krzyczę za nią.
-Do zobaczenia wkrótce ! -rzuciła i wyszła.
-Cześć -dorzucił Mariusz i wyszedł.
-Paa -krzyknęłam.
Wzięliśmy przykład z Aleksa i Oliwii i całą noc z Pawłem baraszkowaliśmy.

***Kilka tygodni później***
Oliwia mieszka z nami. Studiuje, pracuje jako fizjoterapeuta w PGE Skrze Bełchatów. Sezon się powoli kończy, zaraz zaczną się play-offy. Jak na razie w tabeli jesteśmy na pierwszym miejscu, a tuż za nami klasyfikuje się Asseco Resovia Rzeszów.

***Finał rundy play-off***
Mistrzami Polski sezonu 2013/2014 zostaje PGE Skra Bełchatów !
Hala szaleje. Kibice się cieszą, płaczą ze szczęścia. Nagle nastaje cisza. Paweł trzyma mikrofon i prosi o chwilę uwagi. Zaczyna przemówienie:
Bardzo się cieszę z tego, że wygraliśmy ten finał, to bardzo ważne dla nas zwycięstwo. Dziękuję Wam za to, że byliście z Nami, wpieraliście nas. Kochamy Was za to ! -oklaski- Chcę również podziękować Resoviakom, bo to był mecz, który wszyscy na długo zapamiętamy. Dziękuję, za grą na wysokim poziomie. -oklaski-  Ale teraz najważniejsze. Martyna, mogę Cię do siebie prosić. -nieśmiało wchodzę na boisko. Udaję się w kierunku Pawła.- Bardzo dziękuję Tobie za to, że ze mną jesteś, wytrzymujesz ze mną, choć to nie jest wcale łatwe. Bardzo Cię kocham i -uklęknął na jego kolano- chcę, abyś została moją żoną. -Popłynęły mi łzy, łzy szczęścia- Zgadzam się -Paweł usłyszał moje "Tak". I też Cię bardzo kocham. -Paweł włożył mi pierścionek na palec-
Hala wrze, wszyscy się cieszą, słychać głośne: Gorzko. Stanęłam na palcach i dałam Pawłowi buziaka.
Po chwili dochodzili do mnie różni ludzie i mi gratulowali.


__________________________________________________________
I jest kolejny rozdział. Przepraszam, że akcja tak 'skacze', ale nie miałam pomysłu na jeden wątek.
Mam nadzieję, że się podoba. ! :)
Proszę o minimum 10 komentarzy ;)
Pozdrawiam, Tynn :)

sobota, 9 marca 2013

Rozdział 11

Po konsumpcji lodów, poszliśmy na spacer do parku. Oczywiście nie mogło obyć się bez zdjęć. Koło godziny 17 Kamil musiał wracać, bo po 18 miał pociąg do Płocka. Pożegnaliśmy się z Nim i ja grzecznie mu przypomniałam, żeby nie nadużywał mojego numeru. My też chyba powinniśmy powoli wracać pod Strzałę Amora. Co prawda Skrzaty miały wyjeżdżać koło 20, ale lepiej, żebyśmy byli w razie czego w hotelu. Po przedyskutowaniu wszystkich 'za i przeciw' obraliśmy kierunek hotel. Gdy doszliśmy do Strzały Amora, rozeszliśmy się do swoich pokoi (znaczy ja z Pawłem do jego pokoju, Oliwia z Aleksem do pokoju Atanasijevića). Godzina 19:30 zaczęłam chodzić po pokojach i żegnać się z Chłopakami. Ciężko było mi się z nimi rozstawać, choć tak na prawdę poznałam ich tylko 4 dni temu. Gdy doszłam do pokoju Mariusza to od razu chciał mi się płakać. Nie wiem czemu, ale bardzo polubiłam Wlazłego, darzyłam go wielkim szacunkiem. Po 20 minutach wróciłam do pokoju Pawła. Zdążyłam tylko wejść a on zaczął mnie całować. Gdy zegarek pokazał godzinę 19:55 zaczęliśmy wychodzić z pokoju. Trochę się dziwiliśmy czemu nikogo nie ma na korytarzu. Pomyślałam, że już wszyscy są na dole przy autokarze i tylko na nas czekają. No to my w te pędy przed hotel a tam ani autokaru, ani ludzi. Pustka totalna. Wracamy do hotelu, gdzie recepcjonistka przekazała nam kopertę. Otworzyłam i przeczytałam:
Witajcie !
Mamy nadzieję, że Nam wybaczycie, ale tak słodko razem wyglądaliście jak się całowaliście, że nie było mowy o przerwaniu tego ! Więc szybciutko postanowiliśmy, że jedziemy bez Was. Zamiast Zatiego pojechałam ja. Widzimy się w poniedziałek w Kaliszu. Przyjedźcie razem z Pawłem. Będę czekać na Was z rodzicami i Aleksem. Chłopaki mogą wrócić do Bełchatowa dopiero w środę. Trener pozwolił z nimi spędzić parę dni w ramach podziękowań. Mam nadzieję, że bardzo na Nas się nie wkurzycie.
PS. Śpicie u cioci, bo niestety nie stać Was na hotel ;d
Z pozdrowieniami,
Oliwia i Skrzaty.
-Paweł ! Widzisz to co ja ? -spytałam.
-No widzę i bardzo się cieszę .
-Ja też. No to idziemy z wszystkimi tobołami do cioci, nie ?
-No chyba, nie mamy wyjścia.
I ruszyliśmy. Doszliśmy do cioci a ona rzuciła: No wreszcie, ile można na Was czekać. Kolacja stygnie.
Spytałam:
-Wiedziałaś o wszystkim ?
-Nie, ja ? Skądże ? -powiedziała ironicznie.
-A więc, zapewne to Twój pomysł.
-No może, no i co z tego ?
-Nie no nic, oprócz tego, że Cię kocham ! -rzuciłam się na ciocię i dałam jej buziaka w polik.
Następnego dnia pojechaliśmy do Kalisza. Gdy dojechaliśmy przedstawiłam Pawła rodzicom. Chyba bardzo się polubili. W ogóle wszyscy się polubili. Rodzice z naszymi chłopakami i chłopaki z rodzicami. Wtorek był dniem cudownym. Razem z Pawłem zdecydowaliśmy, że pojadę z Nimi do Bełchatowa i tam zamieszkam. Zacznę tam studiować i pracować. Oliwia na razie nie chciała jechać z nami. Mówiła, że jeszcze za krótko zna Aleksa i że nie zostawi rodziców i przyjaciół. Fakt, że znałam się z Pawłem bardzo krótko trochę mnie przerażał, ale od razu 'coś' nas połączyło i wiedziałam, że to ten jedyny. Paweł chyba tez uważał mnie za tą jedyną. W środę wyruszyliśmy do Bełchatowa. Tata zaoferował się, że nas odwiezie i mama też chciała jechać zobaczyć czy mi u Pawła będzie dobrze. Tak więc jechaliśmy wszyscy. Podróż przebiegła normalnie, bez żadnych niespodzianek.
Gdy rodzice się upewnili, że jestem bezpieczna odjechali. Zostałam tylko ja, Zati i Aleks.

***5 tygodni później***
Pracuję jako oficjalny fotograf PGE Skry Bełchatów. Oliwia przyjeżdża do nas co tydzień na weekend. Z Pawłem się świetnie dogaduję i jest bardzo fajnie. Super się mieszka i czy w Bełchatowie.
W środku nocy obudziłam się ze strasznymi mdłościami. Obudziłam Pawła i poprosiłam, żeby poszedł do apteki kupić mi węgiel. Nie wiem ile Zatora nie było, ale na chwilę mi przeszło i położyłam się spać. Spałam do rana. Dzisiaj byłam umówiona z Pauliną (żoną Mariusza) na lody. Nie mogłam się doczekać tego spotkania, ponieważ uwielbiałam tą kobietę. Poza tym mają super syna -Arka, którego również uwielbiam.


_______________________________________________________________
Jutro postaram się dodać kolejny rozdział, bo mam wenę ;)
Ale prosiłabym o minimum 10 komentarzy ! :)
Pozdrawiam, Tynn

niedziela, 3 marca 2013

Rozdział 10

Oliwia z Aleksem poszli, a my dalej wylegiwaliśmy się w łóżku. Było tak przyjemnie i miło. Nie chciałam nigdzie dzisiaj wychodzić, ale aparat sam do mnie nie przyjdzie. W końcu z Pawłem postanowiliśmy wstać, ubrać się i iść na umówione spotkanie. Już wstawałam, gdy nagle Paweł mnie pociągnął i z powrotem leżałam na łóżku. Położył się na mnie i zaczął mnie całować. Nasz pocałunek trwał chyba z 7 minut. W końcu wstałam, poszłam do łazienki się ogarnąć. Ubrałam się w beżową sukienkę. Gdy wyszłam z łazienki usłyszałam:
-Jezu jak ty ślicznie wyglądasz w tej sukience.
-A Pawełku dziękuję -odpowiedziałam.
-Co ja gadam, Ty we wszystkim wyglądasz ślicznie.
-Oj przesadzasz.
-Nie, ja wcale nie przesadzam niczego.
-Haha, ale Ty jesteś zabawny -powiedziałam sarkastycznie i się uśmiechnęłam.
-Tak wiem. Idziemy do hotelu ?
-Idziemy.
I poszliśmy. Doszliśmy  po około 15 minutach. Obraliśmy kierunek: pokój Pawła. Jakby to było jakbyśmy nikogo po drodze nie spotkali ? Natknęliśmy się na Mariusza Wlazłego, Karola Kłosa i Michała Bąkiewicza, którzy gdy tylko nas zobaczyli zaczęli gwizdać i krzyczeć: gorzko, gorzko ! Żeby dać im tą satysfakcję stanęłam, złapałam Pawła i skradłam buziaka. Chłopaki byli wniebowzięci. W chwilę później słyszałam jak biegają po hotelu krzycząc: zakochana para, zakochana para ! Pomyślałam: no cóż sama tego chciałam i uśmiechnęłam się pod nosem. Paweł poszedł się przebrać. Korzystając z tego, że Zatorski był w łazience położyłam się na łóżku i czekałam. Jego ubiór był naprawdę fajny. Powiedziałam tylko:
-No, no nie poznałam Cię Ty mój przystojniaku.
-A dziękuję.
-A proszę -odpowiedziałam i dałam Mu buziaka.
Położyliśmy się na łóżku i leżeliśmy aż do godziny 13:40. Później zebraliśmy się i poszliśmy pod halę przed którą o 14 byliśmy umówieni z Kamilem. Nawet nie wiem jak on się nazywa, bo nie zwróciłam uwagi, ponieważ byłam zbyt zajęta cieszeniem się z tego, że odzyskam aparat. Gdy podeszliśmy pod halę, moim oczom ukazał się nie kto inny jak Kamil Syprzak - reprezentant Polski w piłce ręcznej. Nie wiem czemu, ale uwielbiałam tego faceta. Oczywiście nie tak jak Pawła. Podszedł do nas i zapytał:
-Czy Ty jesteś Martyna ?
-Tak, to ja -odpowiedziałam.
-A więc to Ty.
-A więc to ja.
-A przepraszam nie przedstawiłem się. Kamil jestem -mówiąc to podał mi rękę-
-Martyna, miło mi. Ale nie musiał mi się Pan przedstawiać, ponieważ doskonale wiem kim Pan jest.
-O miło. A więc nie tylko interesujesz się siatkówką .. Hola, hola jaki pan, Kamil jestem.
-No nie tylko. Jakoś tak wyszło, że piłkę ręczną też lubię.
-O proszę. a można wiedzieć kto jest Twoim ulubionym zawodnikiem ?
-Paweł -mówiąc to pokazałam na Zatora.
-W to nie wątpię, a z piłkarzy ręcznych ?
-A uwierzysz, że Ty ?
-Uwierzę, a czemu mam nie wierzyć ?
-A no nie wiem. Masz może moją zgubę ?
-Mam, mam. Ale oddam ją za uczciwą cenę.
-Ile chcesz ? -spytałam.
-Nie chcę pieniędzy.
-A więc czego ode mnie oczekujesz ?
-Hmm.. Myślę, że twój numer telefonu mnie satysfakcjonuje.
-No dobra, ale obiecaj, że nie będziesz go nadużywał.
-Obiecuję.
I podałam Kamilowi mój numer. Paweł przez cały czas nie odezwał się słowem. Syprzak po chwili oddał mi aparat. Przez głowę przeleciało mi pytanie: Co 'ręcznik' robił na meczu siatkówki ?
Nie zdając sobie sprawy z tego, że pytanie wypowiedziałam na głos usłyszałam odpowiedź:
-No wiesz, lubię oglądać siatkówkę.  Tym bardziej, że jestem teraz w Rzeszowie u rodziny.
-O proszę, ja też jestem u rodziny.
-No popatrz.
-Dobra, dziękuję, ale my chyba już pójdziemy.
-A nie dacie się zaprosić na lody ?
-Przepraszam, ale raczej nie, bo już jesteśmy umówieni z moją siostrą i Aleksem.
-Tym Serbem ?
-Dokładnie tym.
Podałam rękę na pożegnanie Kamilowi, a tu nagle Paweł spytał:
-A może Pan pójdzie z nami ?
-Nie no tego już za wiele. To jest niedorzeczne ! Żeby gracz na takim poziome odnosił się do mnie na 'per pan'. Kamil jestem -i podał Pawłowi rękę.
Zator odwzajemnił uścisk dłoni i również się przedstawił.
-A ja Paweł, miło mi.
-Mnie również.
-No to jak idziesz z nami ? -spytałam.
-Jeżeli nie macie nic przeciwko, to bardzo chętnie.
-Nie mamy, nie mamy -dodał Paweł.
I wszyscy razem ruszyliśmy w stronę galerii. Korzystając z tego, że odzyskałam swój aparat robiłam mnóstwo zdjęć. Chłopaki pozowali jakby byli modelami z prawdziwego zdarzenia. Gdy byliśmy pod galerią zadzwoniłam do Oliwii. Siostra z Aleksem byli już w galerii, więc przyszli po nas. Gdy nas znaleźli przedstawiłam ich Kamilowi. W końcu byliśmy wszyscy, więc poszliśmy na lody.

______________________________________________________________
Oliwia już napisała 3 rozdziały, więc czas był na mnie :)
Mam nadzieję, że się podoba.
Jako, że muszę Was zachęcić do komentowania (bo mało komentujecie) to kolejny rozdział wstawię dopiero jak będzie minimum 25 komentarzy ! :)
A co tam, taki szantaż ;) A nie wiem czy wiecie, że teraz KAŻDY może komentować. Wcześniej mogli to robić tylko osoby, które miały konto na googlach.
Pozdrawiam, Tynn 

sobota, 2 marca 2013

Rozdział 9

Oczami Oliwii:

Wstając, spojrzała na nas z takim dziwnym zaskoczeniem. No i zapytała:
- Co Wy tu robicie? 
- Bo wiesz,przyszłam po świeże rzeczy no i mam propozycje.-powiedziałam, właściwie wymyślił to Aleksandar,no ale cóż. 
- No słucham?- zapytał Paweł który się obudził. 
- Wygląda ona następująco,pójdziemy wszyscy razem do galerii. No nie wiem,jakieś wspólne zakupy,szalone zdjęcia itd. Ale na początku musimy odzyskać aparat Martyny, dlatego ja z Alekiem pójdziemy do pana Jacka,i uprzedzimy że cały dzień nas nie będzie,chłopcy przyjdą pod hotel później już do autobusu.- dowiedziałam się,że w stronę powrotną zabiera ich autokar SKRY. 
- Świetny pomysł,czyli ja z Pawłem idziemy po aparat. Ty z Alkiem. I spotykamy się gdzie? 
- W galerii, ale to jeszcze się zdzwonimy. Ok,dajcie mi chwilę przebiorę się i wychodzimy.- moje przebieranie nie trwało długo, szybko założyłam pomarańczowe rurki i granatową bluzkę. 
*** W HOTELU 
- Aleks gdzie może być wasz trener? 
-No myślę,że u siebie w pokoju,chodź zaprowadzę cię.- udało mu się,trafiliśmy bez problemu. Zapukałam do drzwi i otworzył pan Jacek.
- No witaj Oliwia,co cię do mnie sprowadza? 
- A dzień dobry. Chciałam się pana zapytać ,czy mogę porwać Alka i Pawła dzisiaj? Proszę o zgodę ..
- nie potrzebnie pytasz,pewnie że pozwalam po tym co dla nas zrobiłyście z siostrą. Po prostu mam u Was dług! 
- Dziękuję, obiecuje że oddam ich na czas.-
No więc,wyszliśmy z hotelu. Po drodze nikogo nie spotkaliśmy ale to nawet dobrze. Spacerkiem szliśmy do galerii, była ona nie daleko. Doszliśmy po 15 minutach. Najbardziej denerwujące były dziewczyny, które piszczały na widok Alka. Rozumiem kulturalnie podejść i poprosić o autograf ale żeby piszczeć. No nic, mam nadzieję że podczas naszego popołudnia z Martyną i Pawłem nic nie zakłóci naszego spokoju.

_________________________________________________________________________________
Oliwia napisała :)
Ja tez swój już zaczęłam pisać i może jutro wstawię :)
Pozdrawiam, Tynn