czwartek, 28 marca 2013

Rozdział 14

***Bełchatów
Mijają kolejne dni,tygodnie.. Od kiedy zamieszkałam w Bełchatowie, nie żałuję ten decyzji ponieważ w końcu uwolniłam się od rodziców i od życia tylko w drodze Kalisz-Wrocław, w którym studiowałam. Teraz mam przerwę na studiach ale już niedługo zacznie się znowu tyle, że teraz Bełchatów-Wrocław. Teraz już wiem, że nieważne ile miałabym jeździć, tak mi jest dobrze! Blisko osoby którą kocham!Ślub Martyny piękna rzecz! I teraz ta ciążą i to jeszcze bliźniacza,po prostu wszystko układa się idealnie, ale czy nie zbyt idealnie ? Nie wiem. 
*** Nasz wyjazd z Aleksem. Postanowiliśmy razem wyjechać, oczywiście gdzieś w Polsce, na dalsze podróże na razie nie mamy czasu. A więc wybraliśmy morze.
*** Dzień wyjazdu: 
-Aleks kochanie, widziałeś gdzieś moja torbę z rzeczami? 
-Ale która? Wiesz,że masz ich 3. 
-Tak,wiem. A chodzi o tę niebieską. 
-Już dawno w samochodzie. -podszedł do mnie i powiedział 
-Moja mała, nie denerwuj się tak tym wyjazdem,wszystko będzie dobrze.-przytulił mnie tak mocno,leżałam chwilę w jego objęciach. Za chwilę zadzwonił telefon.  
-Cześć Oliwia, Martyna z tej strony. 
-No hej siostrzyczko. 
-Jedziecie już? Przeszkadzam? 
-Aleksandar znosi właśnie ostatnią torbę i wyjeżdżamy. A co? 
-Mam jakieś złe przeczucia, Ty też ?  
-Wiesz też mnie od rana coś męczy,nie wiem co. Ale Alkowi nic nie powiem, bo się zestresuje czy coś. 
-Masz rację,jedźcie ostrożnie .  
-Dziękuję, zadzwonię w podróży! Pamiętaj kocham cię. -tak zakończyłyśmy rozmowę. 
*** W podróży: minęły już 2 godziny, do celu jeszcze niecałe 3, wybraliśmy Gdańsk. Podczas podróży wszystko było ok, do pewnego czasu. 
-Mm, długo spałam?-zapytałam, przyciągając się.
-Godzinę kochanie-na przebudzenie włączył mi moja ulubioną piosenkę i zaczęliśmy śpiewać. W pewnym momencie nasze wzroki natknęły się na sobie, patrzyliśmy sobie w oczy i już miało dojść do pocałunku, w tej właśnie chwili Aleks stracił panowanie nad kierownicą. 
*** Szpital we Warszawie:Przebudziłam się dopiero tam, nie wiem co się działo. Leżałam sama obok mnie nikogo nie było, przypomniałam sobie jak to się stało i pierwsza myśl: 
-Gdzie jest mój Aleks?- pielęgniarka musiała usłyszeć ponieważ od razu do mnie przyszła. 
-Dzień dobry, jest pani w szpitalu we Warszawie. Ma pani tylko złamaną lewą rękę, a niech pani uwierzy mogło stać się o wiele więcej.
-A co z moim chłopakiem? Gdzie jest Aleks?  
-A tak, ten chłopak co cały czas tu siedział. Właśnie poszedł po wodę,nic mu się nie stało,jest cały i zdrowy.
-Jaka ulga-odetchnęłam głęboko,po chwili wszedł Aleks.
-Oliwia przepraszam ja nie chciałem, nigdy bym ci nic nie zrobił,kocham cię. Wiesz,prawda?
-Spokojnie, ja o nic cię nie obwiniam. I też cię kocham. Podaj mi teraz proszę telefon zadzwoni do Martyny. Rozmowa:
-Halo, co tam Oliwko, już dojechaliście?
-Jesteśmy we Warszawie.
-Co wy tam robicie? 
-Leżę w szpitalu. Mam tylko złamaną lewą rękę jak dobrze pójdzie za 2 tygodnie ściągną mi gips. 
-Matko,co się stało? Mam tam przyjechać? 
-Mieliśmy wypadek,i nie nie musisz przyjeżdżać. Jeszcze kilka badań i nas wypuszcza. Ale my nie wrócimy, jedziemy do tam gdzie zaplanowaliśmy. Teraz z ta ręką odpoczynek mi się przyda.
-Dobrze Oliwko, jak coś to dzwoń. Ja niedługo idę na USG, z Pawłem i dowiem się co tam u moich dzieci.
-Jak czegoś będziesz potrzebowała to dzwoń od razu! A teraz muszę kończyć,pa - do sali wszedł lekarz, powiedział że zabierają mnie na badanie. Nie protestowałam, sama studiowałam medycynę. 
*** 2 godziny później: 
-No to jesteście już wolni, Oliwia uważaj na rękę a Ty młodzieńcze pilnuj się jak prowadzisz.- powiedział zadowolony lekarz. 
-Dziękuję i już ją go przypilnuje! To do widzenia!- wyszliśmy ze szpitala, Aleks miał chyba wyrzuty sumienia, cały czas się pytał czy wszystko ok. Ustaliliśmy że jedziemy do Gdańska tak jak planowaliśmy. A nasz samochód, a raczej Aleksa nie ucierpiał na szczęście. Miał tylko kilka zadrapań. Całą podróż przespałam, a obudził mnie głos mojego ukochanego. 
-Oliwko,Oliwciu wstawaj kochanie.-Już jesteśmy?-Torby już wniesione na górę, bierz swój aparat i idziemy przywitać morze. 
-O tak! Już wstaje-zapomniałam nawet że mam rękę w gipsie. Podnosiłam się wzięłam aparat i spacerkiem zaczęliśmy iść w stronę plaży. Morze było takie piękne, słońce świeciło i było gorąco. Idealnie!


_________________________________________________________________

Oliwii nuda .. Mnie się bardzo podoba, a Wam ? :) Pozdrawiam, Tynn

8 komentarzy:

  1. Fajny rozdział, czekamy na dalsze losy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na więcej

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze,że Oliwii nic się nie stało :) Kiedy można się spodziewać następnego? zależy mi na odpowiedzi,ponieważ nie wiem kiedy mam wejść :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Link zostanie zamieszczony na stronie Ale pamiętaj o Monte z nowym rozdziałem :)

      Usuń
  4. wystraszyłam się,jak napisałaś o tym wypadku. Na szczęśćie nic im się nie stało, czekam na następny rozdział pewnie już na plaży :) Pozdrawiam i czekam !

    OdpowiedzUsuń
  5. świetnie czekam na wiecej

    OdpowiedzUsuń
  6. kiedy następny ? liczę na szybką odpowiedź!

    OdpowiedzUsuń