środa, 20 lutego 2013

Rozdział 8

Oczami Oliwii:

*** RanoGdy się obudziłam,Aleks jeszcze spał. Leżałam chwilę,patrząc na niego.Wraz z moim podniesieniem się, przebudził się.- Idziesz gdzieś?-zapytał zaspany.-Nie,spokojnie pójdę się tylko umyć.**Nie byliśmy parą, nic nas nie łączyło. Ale jak to nic? Siatkówka,to nas połączyło  Nasza wspólna pasja i to właśnie sprawiło, że poznałam tak fantastycznych ludzi. Nauczyłam się, od Aleksa trzech jakże istotnych słów: NEVER SAY NEVER! Jasne,że je znałam,ale od teraz ich używam bardzo często. Bo wiem,że jeśli się czegoś pragnie jest to możliwe.
**
Wyszłam z łazienki po tych przemyśleniach,zmieniłam na to wszystko spojrzenie.-Jestem,chyba będę musiała skoczyć do domu -oznajmiłam.-Hmm, mam dziś wolne pójdę z Tobą. A po co ?-No wiesz,jakieś ubrania. Uspokoić ciocię i pogadać z Martyną.- No ok. To ubieramy się i wychodzimy.Po 15 minutach,wychodziliśmy z pokoju. Była godzina 11, a Skrzaty już po korytarzach chodzili. Tym razem spotkaliśmy Winiara. Przywitał nas uśmiechem i poznał mnie.-O,kogo ja tu widzę Oliwia we własnej osobie!-No cześć! Co tam? Gratuluję wczorajszego meczu.- odpowiedziałam.
Oczywiście Alex też musiał zabrać głos.
-Taki nawyk,ona wszystkim gratuluje.
Wszyscy się śmialiśmy. 
Zgarnęliśmy Winiara i zeszliśmy na kawę. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy chyba ponad 2 godziny. Czyli o 13, wyszliśmy z hotelu. Zaczęłam uciekać Aleksowi,zdążyłam tylko krzyknąć:-Goń mnie!
Uciekałam jak szybko mogłam, w parku byli tylko nieliczni ludzie. Patrzyli na nas, i uśmiechali się pod nosem. Jednak on z złapał mnie po chwili, chwycił mocno i zaczął obkręcać. Coś świetnego! Nie chciał mnie postawić.
-Dobra,wygrałeś postaw już! –nalegałam.-Nie, coś za coś.-widać było,że śmiał się ze mnie. Dałam mu buziaka a on mnie postawił.-To takie przekupstwo widzę.- szliśmy dalej i się śmialiśmy.
Podczas spaceru, nie wiem kiedy ani jak, podaliśmy sobie dłonie. To musiało słodko wyglądać. W końcu doszliśmy do domu. Wchodzę, ciocia jak mnie tylko zobaczyła od razu znalazła się przy mnie. 
-Cześć ciociu, przedstawiam Ci Aleksa. Dzień dobry.- powiedział po Polsku, z słodkim akcentem. (Ja rozmawiam z nim po angielsku, nie trudno się domyślić).-Witaj młodzieńcze. Oliwko, idź do góry z kolegą i zobacz co u Martyny. -No dobrze, Alek chodź! – weszliśmy do góry.
Skradaliśmy się i co zastaliśmy? Dwa śpiochy spały, ale tak słodko. Obudziła się, po jakiś 10 minutach.

_______________________________________________________________________________________________________


Oliwia znowu napisała :)
Pozdrawiam, Tynn

wtorek, 19 lutego 2013

Rozdział 7

Oczami Oliwii:

Mecz był świetny,tyle emocji i przeżyć. Nigdy go nie zapomnę.!!!
***Po meczu zauważyłam,że Martyna poszła do Pawła. Ja nie chciałam zostać sama,ale po chwili z szatni wyszedł Alek i mnie zawołał, uprzedził również, że nikogo już tam nie ma. Wyszłam, podeszłam do niego i pogratulowałam. Byłam dumna jak nikt inny! Moje gratulacje wyglądały jakoś tak: 
- Nie dziękuj, Ty nie masz za co. Jednak ja naprawdę Ci dziękuję.-odpowiedział głosem jakiego nie znałam (tajemniczym i mniej zadowolonym). 
Nie mogłam wyczuć o co chodzi i też posmutniałam. Był zupełnie inny. Nastała cisza,jak zwykle przerwał ją on:
- Oliwia bo ja mam do Ciebie pytanie. 
- No jeśli tak to pytaj śmiało - powiedziałam wesołym już głosem.
- Bo jeśli Martyna poszła z Pawłem to może Ty pójdziesz ze mną? 
Byłam w niebo wzięta! Wydaje mi się, że poznał mój uśmiech bo też mi nim odpowiedział. Z odpowiedzią długo nie zwlekałam.
- Tak,tak ,tak! - krzyczałam. Wszystko stało się tak szybko. Rzuciłam mu się w ramiona i pocałowałam,on to odwzajemnił. Było fantastycznie. 
Przebrał się i powoli wyszliśmy do hotelu. Było zimno a ja nie zabrałam kurtki. 
Nie chciałam dać tego po sobie poznać, jednak on wyczuł to. Dał mi swoją bluzę SKRY! Od razu lepiej, pomyślałam. 
Gdy doszliśmy otworzył mi drzwi hotelu i wyszłam do ciepłego holu. Oczywiście na piętrze spotkaliśmy Karola ze swoją skręconą kostką ,ponieważ go bolało przyjrzałam się jej ale była tylko lekko opuchnięta. Potem spotkaliśmy Szampona,nie obyło się bez wywiadu:
-Aleks, gdzie Zati? - dopytywał z uśmiechem Mariusz.
- No nie ma. Ale poznałeś już Oliwie, prawda?-obaj zaczęli się śmiać.
- No tak poznałem. Miło cię znowu widzieć- jego uśmiech mówił sam za siebie. Ten podejrzliwy wzrok.
- Ja Ci gratuluję zwycięstwa i cieszę się ze spotkania!- we trójkę zaczęliśmy się śmiać. Nikt nie mógł przestać. Mariusz pożegnał się i poszedł. Ja z Alkiem też.
- Alek! Nie napisałam do Martyny, gdzie jest mój telefon?- zaczęłam go nerwowo szukać.
- Spokojnie,spokojnie ja go mam. 
- Och,jak dobrze ! Od razu napisze do Martyny.- usiadłam na łóżku i zaczęłam pisać. Mój SMS wyglądał jakoś tak:,, Hej! Dziś na noc zostaje u Alka w hotelu. Mam nadzieję, że ty zaprosisz Pawła. Całuje i pozdrawiam." . Aleksandar po chwili zawołał mnie do osobnego pokoju,okazało się że ten w którym siedziałam był Pawła. - Oliwia chodź,coś Ci pokaże. -wyciągnął swojego laptopa i zaczął pokazywać zdjęcia z naszej sesji ,która robiła Martyna po treningu. 
- Jej, kocham te sesję .- naprawdę tak było. Każde moje zdjęcie było z nim. A zdjęcia były świetne. Siedzieliśmy tak i oglądaliśmy,dopóki nie doszliśmy do zdjęcia na którym staliśmy za ręce patrząc sobie głęboko w oczy. Wtedy on spojrzał się w moje oczy tak samo jak wtedy i powiedział:
- Nic , nie mów jesteś najwspanialszą dziewczyną jaką znam. A znam cię kilka dni.
Nic nie powiedziałam uśmiechnęło się tylko,a on zaczął się do mnie zbliżać,całował tak delikatnie a pocałunek ten nie miał końca. Wreszcie położyliśmy się,moja głowa na nim. On jest świetny! Usnęliśmy,cudowny wieczór ,noc i w ogóle wszystko było cudowne! Jednak moje fantastyczne myśli psuło jutrzejsze rozstanie!


-Aleks, byliście świetni. Dziękuję za to zwycięstwo!



______________________________________________________________________

A taka niespodzianka :) Wszystko pisała Oliwia, bo sama nie daję rady. W tym tygodniu jeszcze powinnam coś dodać :) Chyba, nie obiecuję :)

UWAGA !
Każdy kto czyta bloga, niech komentuje ! :)
I piszcie, czy podoba Wam się jak pisze Oliwia. :)

Nie wiem czy zauważyliście, że na blogu zaszło trochę zmian. Ponieważ widziałam, że blog czytają ludzie nie tylko z Polski to po prawej stronie przy rozdziałach jest takie coś jak TRANSLATE :) 

Mam nadzieję, że Wam się podoba :)
Pozdrawiam, Tynn


czwartek, 14 lutego 2013

Rozdział 6

No więc poszliśmy do parku. Usiedliśmy na ławce i Paweł spytał czy pokażę Mu zdjęcia. Odparłam, że nie ma problemu. Już miałam sięgnąć po aparat...
-Paweł nie mam go ! -krzyknęłam.
-Czego nie masz ?
-No aparatu.
-O ku*wa. Dzwoń do Oliwii, może jest jeszcze na hali.
Wykorzystałam pomysł Zatorskiego i chwyciłam za telefon. Wybrałam numer do siostry i ..
-Paweł, to chyba jakiś sen.
-Co się znowu stało ?
Wskazałam na telefon, powiedziałam: padł i się rozpłakałam. Na szczęście Paweł dał mi swój telefon, który był naładowany. Zadzwoniłam, ale nie byłam w stanie nic powiedzieć, więc Paweł wziął ode mnie telefon i w skrócie opowiedział Oliwii co się stało. Siostra była na hali, ale aparatu nie było. Powiedziała, że pójdzie jeszcze zapytać ochroniarzy. Niestety żaden nic nie wiedział. Pomyślałam, że aparat przepadł. Cały czas płakałam. Nie wiedziałam co robić. Paweł mnie przytulił. Siedzieliśmy tak dopóki się nie uspokoiłam. Gdy emocje trochę opadły ruszyliśmy w stronę domu. Po około 15 minutach dotarliśmy. Zaprosiłam Zatora do środka. Gdy weszliśmy spojrzałam na zegarek a moim oczom ukazała się godzina 21:30. Myślałam, że jest dużo później. Ciocia, gdy tylko usłyszała, że weszliśmy wyszła do nas w szlafroku.
-Oj przepraszam, myślałam, że to dziewczynki wróciły -powiedziała.
-Nie ma za co. Jest przecież Pani u siebie w domu -odrzekł Paweł.
-Chcecie coś do jedzenia ? -spytała ciocia.
-Ja nie jestem głodna, dziękuję -odpowiedziałam.
-A ja jestem głodny. Po meczu jeszcze nic nie jadłem -wtrącił Zator.
-Dobrze, to ja zaraz Panu zrobię kanapki.
-Po pierwsze: nie jestem pan tylko Paweł Zatorski, miło mi -podał cioci rękę-,  a po drugie: bardzo, bardzo serdecznie Pani dziękuję.
-Nie ma za co. Dobra dzieciaki, idźcie już na górę. Ja za chwilę przyniosę Ci kanapki.
Tak jak ciocia kazała poszliśmy na górę. Po chwili weszła z kanapkami. Dała je Pawłowi i poszła. Usiedliśmy na łóżku. Zatorski zaczął wcinać kanapki, a ja patrzyłam na niego. Jadł w ciszy. Po konsumpcji kanapek, położyliśmy się i rozmawialiśmy. Rzuciłam krótkie 'włączam laptopa' i poszłam po niego. Weszłam na Facebook `a  a tam czekała na mnie wiadomość: 'Cześć. Znalazłem Twój aparat. Zostawiłaś na hali po meczu.' Byłam wniebowzięta. Krzyczałam do Zatora: Paweł znalazł się, znalazł. Zatorski lekko zdziwiony pyta się co się znalazło. Odpowiadam Mu, że no aparat. Ale w tym momencie naszła mnie myśl, skąd wie, że to mój. Napisałam do Kamila -moim oczom ukazało się to imię przy wiadomości- skąd ma pewność, że to mój aparat. Po chwili dostałam odpowiedź 'W środku była Twoja akredytacja'. No tak. Po skończonym meczu włożyłam ją do torby od aparatu. Odpisałam: Możemy się spotkać jakoś, żebym odzyskała swoja zgubę ? Po paru minutach dostałam wiadomość: Pewnie, jutro o 14 pod halą. Napisała Okey, będę na pewno. Zatorski zaczynał być zazdrosny. Wmawiałam Mu, że nie ma o co,a raczej o kogo. Po godzinie dostałam smsa od Oliwii, że ona zostaje na noc z Aleksem w hotelu. Poinformowałam o tym Pawła i poprosiłam Go bardzo ładnie, żeby On tutaj został na noc. Po chwili wahania zgodził się. Włączyliśmy film. Padło na horror "Wycieczka bez powrotu". Strasznie się bałam, ale Paweł cały czas mnie obejmował i przy Nim czułam się taka bezpieczna. Film skończył się około godziny 2:20. Spojrzałam na Pawła, powiedziałam 'Przy Tobie czuję się taka bezpieczna' i Go pocałowałam. Odwzajemnił pocałunek. -Cały czas siedząc na łóżku.- Podczas namiętnego pocałunku zmieniliśmy pozycję z siedzącej na leżącą. Paweł zaczął ściągać ze mnie koszulkę. Nie przeciwstawiałam się, wręcz przeciwnie ściągałam z Niego koszulkę. Chwilę potem byliśmy już w samej bieliźnie. Na szczęście założyłam sexowną bieliznę. Jakbym to przewidziała.. A może od początku miałam nadzieję, że to się właśnie stanie. Nie przestając się całować, ściągnęliśmy z siebie wszystko.Był taki czuły i delikatny. Nigdy chyba nie czułam się tak dobrze a zarazem tak bezpiecznie. ***
-Ranek-
Gdy się obudziłam, Pawła nie było koło mnie. Przestraszyłam się i pomyślałam, że uciekł. Na szczęście chwilę po tym przyszedł z.. śniadaniem.
-Piękne śniadanie, dla pięknej kobiety.
-Dziękuję -powiedziała, wstałam i pocałowałam Pawła.
Po namiętnym pocałunku wróciłam z powrotem do łózka i zaczęłam zajadać. Zator położył się koło mnie i patrzył jak jem.
-Jesteś taka słodka jak jesz.
-Paweł nie patrz na mnie, jak konsumuję posiłek, bo to wygląda śmiesznie.
-Masz rację -rzucił i zaczął się śmiać.


----------------------------------------------------------------------------------------------------
Resztę postaram się dodać jutro ;)
Taki mały prezent na walentynki :)
Pokazuję jak bardzo Was kocham :3
Pozdrawiam, Tynn