Oczami Oliwii:
*** RanoGdy się obudziłam,Aleks jeszcze spał. Leżałam chwilę,patrząc na niego.Wraz z moim podniesieniem się, przebudził się.- Idziesz gdzieś?-zapytał zaspany.-Nie,spokojnie pójdę się tylko umyć.**Nie byliśmy parą, nic nas nie łączyło. Ale jak to nic? Siatkówka,to nas połączyło Nasza wspólna pasja i to właśnie sprawiło, że poznałam tak fantastycznych ludzi. Nauczyłam się, od Aleksa trzech jakże istotnych słów: NEVER SAY NEVER! Jasne,że je znałam,ale od teraz ich używam bardzo często. Bo wiem,że jeśli się czegoś pragnie jest to możliwe.**Wyszłam z łazienki po tych przemyśleniach,zmieniłam na to wszystko spojrzenie.-Jestem,chyba będę musiała skoczyć do domu -oznajmiłam.-Hmm, mam dziś wolne pójdę z Tobą. A po co ?-No wiesz,jakieś ubrania. Uspokoić ciocię i pogadać z Martyną.- No ok. To ubieramy się i wychodzimy.Po 15 minutach,wychodziliśmy z pokoju. Była godzina 11, a Skrzaty już po korytarzach chodzili. Tym razem spotkaliśmy Winiara. Przywitał nas uśmiechem i poznał mnie.-O,kogo ja tu widzę Oliwia we własnej osobie!-No cześć! Co tam? Gratuluję wczorajszego meczu.- odpowiedziałam.
Oczywiście Alex też musiał zabrać głos.-Taki nawyk,ona wszystkim gratuluje.
Wszyscy się śmialiśmy. Zgarnęliśmy Winiara i zeszliśmy na kawę. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy chyba ponad 2 godziny. Czyli o 13, wyszliśmy z hotelu. Zaczęłam uciekać Aleksowi,zdążyłam tylko krzyknąć:-Goń mnie!
Uciekałam jak szybko mogłam, w parku byli tylko nieliczni ludzie. Patrzyli na nas, i uśmiechali się pod nosem. Jednak on z złapał mnie po chwili, chwycił mocno i zaczął obkręcać. Coś świetnego! Nie chciał mnie postawić.-Dobra,wygrałeś postaw już! –nalegałam.-Nie, coś za coś.-widać było,że śmiał się ze mnie. Dałam mu buziaka a on mnie postawił.-To takie przekupstwo widzę.- szliśmy dalej i się śmialiśmy.
Podczas spaceru, nie wiem kiedy ani jak, podaliśmy sobie dłonie. To musiało słodko wyglądać. W końcu doszliśmy do domu. Wchodzę, ciocia jak mnie tylko zobaczyła od razu znalazła się przy mnie. -Cześć ciociu, przedstawiam Ci Aleksa. Dzień dobry.- powiedział po Polsku, z słodkim akcentem. (Ja rozmawiam z nim po angielsku, nie trudno się domyślić).-Witaj młodzieńcze. Oliwko, idź do góry z kolegą i zobacz co u Martyny. -No dobrze, Alek chodź! – weszliśmy do góry.
Skradaliśmy się i co zastaliśmy? Dwa śpiochy spały, ale tak słodko. Obudziła się, po jakiś 10 minutach.
_______________________________________________________________________________________________________
Oliwia znowu napisała :)
Pozdrawiam, Tynn