poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Rozdział 15

*** Gdańsk
Doszliśmy na plażę, morze było takie spokojne, plaża nie była aż tak przepełniona.Wszystko było takie piękne, niczym nad Morzem Śródziemnym. Spoglądałam, to na morze to na Aleksa. Woda musiała być bardzo ciepła, ponieważ dużo ludzi się w niej kąpało. W pewnym momencie spojrzałam na Aleksa, a na jego twarzy pojawił się szyderczy uśmiech. Nie wiedziałam jakie ma zamiary. Gdy tylko się odwróciłam,podniósł mnie i zaczął biec w kierunku wody.
- Nieee,puść mnie w tej chwili!- piszczałam i śmiałam się równocześnie.-zobacz na moją rękę,nadal jest w gipsie,nie mogę się moczyć.
- Spokojnie,nie zrobię Ci krzywdy.- dobiegł do wody,i postawił mnie na brzegu. Nic mi nie zrobił, można mu ufać.
- Dziękuję, jest tak pięknie. Cieszę się,że przyjechaliśmy. Jesteśmy cali, zdrowi, no może nie do końca ale żyjemy!- śmialiśmy się i spacerowaliśmy brzegiem plaży. Gdy się ściemniło,poszliśmy do hotelu.
Noc minęła spokojnie. Wstaliśmy już o 9 rano,wzięliśmy specjalne maty na piasek i poszliśmy się opalać.
*** Plaża
Gorąco, piach parzy w stopy. Było ponad 35 stopni ciepła. Aleks wysmarował mnie kremem do opalania i poszedł się wykąpać w cieplusieńkim morzu. Poszłam z nim, ale tylko niestety zamoczyć nogi.
Nie spuszczałam go z oczu ani na chwile, na plaży znalazła się jakaś napalona fanka siatkówki, stała obok mnie i tylko czekała kiedy Aleks skończy pływać. Wychodzi z wody a ona, już obok niego. Zrobili sobie zdjęcie ale ona nadal nie dawała spokoju, nie dość że ledwo się z nią można było dogadać to wszędzie za nim chodziła. Miałam jej dosyć, namolna Polka wręcz straszna ! Aleks przestał zwracać na nią uwagę a ona robiła wszystko,w pewnym momencie odepchnęła mnie od niego. Tak mocno mnie popchnęła, że upadłam na spory kamień, uderzyłam o niego głową. Straciłam przytomność.
*** Szpital w Gdańsku
Gdy się przebudziłam zobaczyłam Aleksa który spał oparty na moich nogach. Podniosłam głowę, ale od razu musiałam ją położyć bo strasznie mi się słabo zrobiło. Aleks,wyczuwając mój ruch od razu wstał na równe nogi.
-Aleks,długo tak leżałam?
- Cztery godziny, kochanie.
- Matko,co mi się stało? Nic nie pamiętam.
- Upadłaś, popchnięta przez taką okropną napaloną fankę!- W tym samym momencie wchodzi Martyna z Pawłem.
- Co Wy tu robicie?-zapytałam zdziwiona.
-Aleks,do nas zadzwonił 4 godziny i jesteśmy!-powiedział Paweł.
- Oliwia, wszystko dobrze? Martwię się o Ciebie, same złe wieści ostatnio.-powiedziała Martyna ze łzami w oczach.
-Żyje więc jest ok. Martyna, przecież Ty masz niedługo termin porodu a jednak przyjechałaś?
-Tak, jesteś moją siostrą i cię nie zostawię.- Wchodzi lekarz.
- Dzień dobry,jak samopoczucie?
-Nie mogę się podnieść,od razu mi słabo.-powiedziałam.
-Jeszcze trochę poleżysz kilka godzin i powinnaś się podnieść.Ale zostawiamy cię w szpitalu do jutra na obserwacji. Głowa nie ucierpiała jakoś poważnie, ale uderzenie było mocne.
-Dobrze, dziękuję. Aleks, kochanie zawieź Martynę i Pawła do hotelu i sam odpocznij.
-Nie, już im dałem adres oni biorą nasz pokój ja zostaję z tobą. Już rozmawiałem ze salowymi załatwią mi łóżko.
- Na prawdę nie musisz,jedź do hotelu wyśpij się.
-Ja już postanowiłem, zostaję.
-No dobrze,nie przeszkadzamy wam,odpoczywajcie ja z Pawłem już pojedziemy bliźniaki dają popalić.-stwierdziła Martyna,dając mi buziaka w policzek.
-Do jutra,siostrzyczko!
Wyszli,zostaliśmy sami z Alkiem, zasnęłam zmęczona tym wszystkim. Zwykłe wyjście na plażę i tyle problemu. To nie jest wina Aleksa,ta dziewczyna była zbyt namolna. Ponoć gdy straciłam przytomność od razu zwiała. Nie wiem,czasami ludzie naprawdę mnie dziwią.

_______________________________________________________________

Oliwia pisze :)